16 lipca po raz 39. pielgrzymi pomaszerowali z krakowskiej Skałki na Jasną Górę. Dotrą tam 21 lipca.
- No to wyruszamy, w imię Boże - powiedział o. Dominik Słabik, paulin, który po raz pierwszy jest przewodnikiem pielgrzymki skałecznej.
Tym razem po Mszy św. w bazylice św. Michała Archanioła na prowadzący ku sanktuarium jasnogórskiemu Szlak Orlich Gniazd wyszło prawie 300 pielgrzymów. Przejdą 156 km. Po drodze wstąpili na Wawel, by pomodlić się u grobu św. Stanisława.
- Przeżywanie Mszy św., słuchanie słowa Bożego, wspólna modlitwa, bycie ze sobą w braterskiej wspólnocie, a nawet zwykłe pokonywanie trudów drogi, chęć służenia pomocą i przyjęcie życzliwej dłoni współsiostry czy współbrata - to najlepsza okazja, by doświadczyć rzeczywistości Kościoła i uczyć się aktywnie ją współtworzyć każdego dnia - zaznaczył o. Dominik.
Pielgrzymom w roli przewodników i duszpasterzy towarzyszą ojcowie z klasztoru paulinów na Skałce i klerycy z paulińskiego seminarium duchownego w Krakowie. W pielgrzymce idą również liczne siostry zakonne.
- Przyjechałam z Tuchowa. Już kilka razy chodzę z pielgrzymką skałeczną. Idąc, dajemy innym świadectwo swojego życia - tłumaczy s. Barbara, służebniczka dębicka.
Bożena Puła z Krakowa, poruszająca się na wózku inwalidzkim, już po raz 6. wyruszyła na pielgrzymkę. Ma wśród pątników licznych przyjaciół, m.in. Teresę Bochniak, która w tym roku poszła na pielgrzymkę wraz z wnukiem Piotrem, gimnazjalistą.
- 25 razy chodziłam z pielgrzymką krakowską. Ze skałeczną idę zaś czwarty raz - wylicza T. Bochniak.
Pierwszy raz natomiast w pielgrzymce bierze udział grupa kobiet z Sułkowic. - Słyszałyśmy od naszych znajomych wiele dobrego o atmosferze pielgrzymkowej. Dlatego postanowiłyśmy i my wyruszyć na szlak. Nie boimy się trudów pielgrzymowania - mówią zgodnie Małgorzata, Jadwiga, Zofia i Wiola.
Po raz piąty idzie z kolei Marek Kalinowski, który dokumentuje pielgrzymkę fotograficznie. - Teraz robię zdjęcia tabletem. Pielgrzymka zaś przyniosła mi szczęście. Poznałem bowiem w jej trakcie moją żonę Karolinę - cieszy się.
Piąty raz idzie także Lucyna Kasprzycka z podkrakowskiej Rącznej. - Ujmuje mnie atmosfera modlitewna, która panuje podczas naszej wędrówki - podkreśla.
Pielgrzymuje również małżeństwo polsko-węgierskie - Jadwiga i Janos Varosi z Budapesztu. - W młodości chodziłam z warszawskimi pielgrzymkami, które organizowali paulini. Jednym z nich był o. Rufin, który potem związał się z pielgrzymką skałeczną, i stąd mój sentyment do tej pielgrzymki - mówi pani Jadwiga.
W komplecie stawiła się również na Skałce kilkuosobowa rodzina Opielów z Góry Ropczyckiej. - Przyciąga nas rodzinny charakter tej pielgrzymki. My zaś mamy 6 dzieci - tłumaczą.
Pierwszy raz na pielgrzymkę wyruszyła z rodzicami malutka Zosia Gniewek.
Porządku na szlaku pilnuje zespół pod kierunkiem Stanisława Wachowskiego. - Kieruję pielgrzymką po raz 24. Pielgrzymuję zaś już 27. raz. Jest bowiem za co Bogu dziękować - powiedział S. Wachowski, który jest przedsiębiorcą.
Skałeczne pielgrzymowanie, odbywające się pod duchowym przewodnictwem ojców paulinów, trwa od 1976 r. Doczekało się już poważnych opracowań naukowych. Pracę doktorską na Uniwersytecie Jagiellońskim poświęciła pielgrzymce skałecznej m.in. Marta Michalska.