Premier Ewa Kopacz odwiedziła Pieniny z okazji trwających V Dni Przyjaźni Polsko-Węgierskiej 2015 r., które odbywają się w Niedzicy i Szczawnicy.
- Bardzo się cieszę, że mogę tu być razem z wami. Jak tu pięknie - mówiła premier Kopacz na przystani w Sromowcach tuż przed rozpoczęciem spływu. Trochę historii na temat spływu przytoczył polskiej premier Jan Sienkiewicz, prezes Stowarzyszenia Flisaków Polskich. Zaznaczył m.in., że główna przystań w Sromowcach Kątach leży na granicy diecezji krakowskiej i tarnowskiej, stąd co roku podczas oficjalnego otwarcia sezonu flisacy zapraszają wymiennie hierarchów z Krakowa albo Tarnowa.
Premier Ewie Kopacz towarzyszyli w spływie działacze małopolskiej Platformy Obywatelskiej, był m.in. wojewoda Jerzy Miller i marszałek Marek Sowa. Symboliczna była nieobecność podhalańskiego posła PO Andrzeja Guta Mostowego i senatora ziemi podhalańskiej wybranego z list PO prof. Stanisława Hodorowicza. Poseł i senator zagłosowali w parlamencie przeciwko rządowej ustawie o in vitro. Prof. Hodorowicz poszedł o krok dalej i udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej", w którym tłumaczył swoje postępowanie.
Podczas spotkania w Sromowcach z góralami i turystami Ewa Kopacz chętnie pozowała do pamiątkowych zdjęć. Wysłuchała życzeń związanych z wyborami w październiku, ale i gorzkich komentarzy, że to bardzo symboliczny spływ, którego koniec nastąpi w październiku. Dostało się też dawnemu działaczowi PiS Michałowi Kamińskiemu. Kilku mężczyzn krzyczało z brzegu w kierunku łodzi, na której płynął polityk, następujące słowa: "Michale, nie wstyd ci? Skończysz w październiku".
Spływ Dunajcem z udziałem polskiej premier zakończył się na przystani w Szczawnicy, gdzie odbywa się dalsza część uroczystości w ramach V Dni Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Wcześniej w ramach tego wydarzenia na niedzickiej zaporze nieopodal zamku odbył się ciekawy koncert muzyków węgierskich, a także degustacja win naszych krajanów. - W tym regionie mamy spore więzi z Węgrami, do lat 40. XX wieku zamkiem w Niedzicy zarządzali prawowici właściciele pochodzący z Węgier - mówił Piotr Gąsienica, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Szczawnicy.