Pielgrzymów na Jasnej Górze witał m.in. bp Jan Szkodoń oraz liczni kapłani z podhalańskich parafii.
Górale na Jasną Górę wchodzili w 4 grupach: orawskiej, nowotarskiej, rabczańskiej i z Bachledówki. Byli witani oklaskami przez innych pielgrzymów i turystów. Ostatni odcinek pątnicy pokonali w strojach regionalnych. Na wałach jasnogórskich oddali pokłon Matce Bożej Częstochowskiej. Był to niezwykle symboliczny moment, kiedy w zupełnej ciszy górale położyli się krzyżem i trwali na krótkiej modlitwie.
Potem nastąpiła długo wyczekiwana chwila. Chyba nie było nikogo wśród pielgrzymów, któremu by łzy nie płynęły z oczu, kiedy klęknął przed Cudownym Obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Górale złożyli przed Królową Polski kosz pięknych kwiatów, była oczywiście nuta muzyki podhalańskiej, zagrana przez kapelę.
Ostatni wspólny punkt pielgrzymki na Jasnej Górze to Msza św. przy ołtarzu polowym na wałach. - Weźcie od Maryi nadzieję wiary - mówił bp Szkodoń. Krakowski biskup odniósł się również do ostatnich decyzji prezydenta Bronisława Komorowskiego i podpisaniu przez niego ustawy o zapłodnieniu in vitro. - W ostatnim czasie dokonało się wiele zła w polskim ustawodawstwie. Módlmy się i prośmy Matkę Bożą Częstochowską o to, aby pomogła nam zwyciężyć zło dobrem - zaznaczył bp Szkodoń. Dołączył także intencję w sprawie nowego prezydenta RP Andrzeja Dudy. - I na koniec jeszcze raz proszę o modlitwę na Jasnej Górze w intencji powołań w naszej krakowskiej diecezji. Od lat nie mieliśmy tak małej liczby kandydatów do seminarium - alarmował bp Szkodoń.
Z pielgrzymami spotkali się także wolontariusze Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 r. Eucharystię uświetniły góralska kapela i schola, była też obecna delegacja pocztu sztandarowego Związku Podhalan z Rabki.
- Pogoda nas rozpieszczała. Kiedy padał deszcz, byliśmy akurat w kościele albo już na noclegu - mówiła pani Bożena z Rabki, która na pielgrzymki chodzi od 15 lat. Miała jedną małą przerwę, bo pracowała poza granicami kraju. - Dzięki pogodzie nie miałam aż tyle pracy - dodaje pielgrzymkowa siostra, która pełniła dodatkowo posługę medyczną. Robert z Poronina uczestniczył w pielgrzymce czwarty raz. - Ale pierwszy raz wchodziłem w stroju góralskim, serce mi mocno waliło. Wzruszenie było ogromne. Moje życie bardzo się zmieniło - podkreślał. Marysia z Białego Dunajca do Matki Bożej Częstochowskiej przyniosła intencję związaną z obraniem drogi życiowej: - Zdałam maturę i nie wiem, co dalej z sobą począć. - Przez cały rok się różne rzeczy nabroi, a tu, na Jasnej Górze, człowiek pokornieje i przeprasza - mówił Rafał Kmin z parafii w Miętustwie.
Nasi rozmówcy zgodnie podkreślali, że uczestnictwo w pielgrzymce można porównać do ładowania akumulatorów. - Jest tyle pozytywnej energii, radości, którą chłoniemy i mamy ją do wykorzystania na cały rok - zaznacza pan Kazimierz z Rabki.
Góralską pielgrzymkę na Jasną Górę podsumował kierownik pielgrzymki paulin o. Marcin Miłek z Bachledówki. - W naszej grupie szły 203 osoby. Najmłodszym pielgrzymem była 5-miesięczna Anielka - mówi zakonnik. Najstarszą osobą w grupie orawskiej (liczącej 250 osób) był Jan Machajda. Grupie z Rabki przejście do Częstochowy zajęło 11,5 tys. minut. Grupę "z miasta", czyli z Nowego Targu, prowadził ks. Józef Urbańczyk. A pomagali mu w tym diakoni z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa: Paweł Filipiak, Piotr Płaszcz, Mateusz Podczerwiński i Paweł Ostwald.
Grupa nowotarska, jak zawsze, zrobiła sobie pamiątkowe zdjęcia na jasnogórskich wałach, a grupa orawska tradycyjnie spotkała się obok domu pielgrzyma z bp. Szkodoniem, którego rodzinną miejscowością jest Chyżne. We wspólnym śpiewaniu, dziękczynieniu za trud pielgrzymowania wziął udział wójt gminy Jabłonka Antoni Karlak.
Wielu pielgrzymów zostało na Jasnej Górze aż do godzin wieczornych, aby wziąć udział o godz. 21 w Apelu Jasnogórskim.