W czwartek rano z Wawelu na Jasną Górę wyruszy 35. Piesza Pielgrzymka Krakowska. Wciąż można się na nią zapisać.
Ta wędrówka w upalnym słońcu, a czasem też w ulewach i burzach co roku przemienia serca pielgrzymów, którym niestraszne są zmęczenie, bolące nogi, odciski na stopach oraz litry potu wylane w drodze do Częstochowy. Pokonując każdego dnia średnio 25 km, wszystko to oddają Bogu przez wstawiennictwo Maryi, modląc się w najróżniejszych intencjach. Niektórzy proszą o zdrowie czy też o uzdrowienie z ciężkich chorób fizycznych. Inni - o zdrowie dla ducha, łaskę wiary dla swoich bliźnich, uwolnienie z uzależnień. Jeszcze inni idą, by dziękować za to, co już otrzymali. Tak jak Krzysztof i Katarzyna, których Jasna Góra połączyła na wieki. Przed cudownym obrazem rozegrały się bowiem sprawy, które zaważyły na ich przyszłości.
Do tego pamiętnego dnia sprzed 10 lat Krzysztof żył daleko od Pana Boga. Katarzyna - przeciwnie, była bardzo blisko Kościoła. Kochała Krzysztofa, ale czuła, że musi postawić mu ultimatum: albo pojedna się Bogiem i będą mogli planować ślub, albo będą musieli się rozstać. Umówiła się więc z nim, że w dniu, w którym dojdzie na Jasną Górę, on będzie tam na nią czekał i poważnie porozmawiają. Krzysiek do kaplicy przyjechał wcześniej, nim dotarła tam pielgrzymka. Nie wiedząc do końca po co, poszedł przed obraz. A tam... jakby dostał czymś ciężkim w głowę. Albo raczej w serce. - Przed wizerunkiem Dobrej Matki duchowo zmartwychwstałem. To było tak mocne doświadczenie, że nawet dziś nie mogę o tym mówić bez wzruszenia. To było tak, jakby ktoś wyłączył mi słuch. Miałem wrażenie, że jestem sam w pustym kościele. Poczułem w środku jakiś dziwny spokój, miłość Kogoś, kogo nie znam. Łzy napłynęły mi do oczu... - opowiada.
Kasia nie musiała stawiać mu już ultimatum. Od 9 lat są szczęśliwym małżeństwem i zachęcają każdego, kto jeszcze nie szedł na Jasną Górę, by zdecydował się na udział w pielgrzymce.
35. Piesza Pielgrzymka Krakowska wyruszy już jutro, z Wawelu. Rozpocznie ją Msza św. odprawiona przez kard. Stanisława Dziwisza na wawelskim wzgórzu. Do Matki pielgrzymi dotrą 11 sierpnia wieczorem. Co w tym roku zgotuje im pogoda? Tego nigdy do końca nie można przewidzieć, ale początek drogi na pewno będzie w iście afrykańskim klimacie. Pielgrzym to jednak twarda sztuka, jak mawia ks. Mirosław Kulesa, który na Jasną Górę szedł kilkanaście razy. Trudną wędrówkę sprzed dwóch lat wspomina dziś z uśmiechem i daje tegorocznym pątnikom dobre rady:
- To, co w 2013 r. przyszło nam przeżyć w czwartym (a dla niektórych piątym) dniu pielgrzymki, przeszło wszelkie oczekiwania. Upał momentami sięgający 38 st. Celsjusza i trasa długości 36 kilometrów dawały mieszankę niemal zabójczą. Śmiało można powiedzieć, że w tym dniu na trasie wylano hektolitry potu. W takich chwilach nie można zapominać o piciu i o nakryciu głowy. Jeśli jakiś pielgrzym chce być nazbyt elegancki i nie chce zburzyć sobie fryzury czapeczką, i tak natychmiast zostanie przywoływany do porządku przez służby medyczne. Z dwojga złego, lepiej przez nich niż przez bezlitosne słońce - mówi ks. Kulesa.
Na pielgrzymkę wciąż jeszcze można się zapisać (także jutro na szlaku), a informacje jak i gdzie można znaleźć na www.pielgrzymkakrakowska.diecezja.pl. Z kolei prośby i intencje, które pielgrzymi zaniosą na Jasną Górę, można przesyłać na adres: pielgrzymkakrakowska@diecezja.pl. Głównymi koordynatorami są ks. Jan Przybocki (parafia MB Nieustającej Pomocy w Bibicach, Rynek 3, 32-087 Zielonki, tel. 12/ 285 85 00, x.janprzybocki@gmail.com) i Andrzej Bac (tel. 602 482 705, bac@pro.onet.pl).