Na Małym Rynku do niedzieli trwa 13. Festiwal Pierogów o Puchar św. Jacka. Który smak w tym roku okaże się największym hitem?
Pierogi są małe i duże, a ich kolory zaskakują - oprócz "zwykłych", jasnych, są też pierogi zielone, czerwone, lekko pomarańczowe, żółte, a nawet ciemnobrązowe. Ich nadzienia przyprawiają wręcz o zawrót głowy i odwiedzając kolejne stoiska (w konkursie bierze udział 14 restauracji), trudno się zdecydować, które kupić, by spróbować i odnaleźć swojego faworyta w wyścigu o cenne statuetki św. Jacka z Pierogami (nagroda jury) i Kazimierza Wielkiego (nagroda publiczności).
Niektóre są tradycyjne - z farszem mięsnym, z kapustą, grzybami czy też z serem i ziemniakami, posypane prażoną cebulką (czyli „ruskie”). Inne są już nieco bardziej wymyślne i nowoczesne - z brzoskwinią i jabłkami, ze szpinakiem i serem feta, z gęsiną, kurczakiem, kaszą i kukurydzą. Jeszcze inne są owocem pomysłowości szefów kuchni i naprawdę rozpieszczają podniebienie! Bo jak tu przejść obojętnie obok pierogów czekoladowych z borówką amerykańską, pierogów nadziewanych grillowaną wątróbką drobiową i brzoskwiniami, małych i zgrabnych pierożków z soczewicą, suszonymi pomidorami oraz czosnkiem niedźwiedzim czy też orzeźwiających pierogów z serem i miętą? Na upał te ostatnie są idealne!
Wśród odwiedzających festiwal trudno jeszcze oczekiwać zdecydowanego i jednogłośnego werdyktu, ale na pewno duże szanse w głosowaniu publiczności mają pierogi św. Franciszka z Asyżu, które dosłownie rozpływają się w ustach. Pod cienkim ciastem kryje się bowiem delikatne, lecz wspaniale doprawione nadzienie z kaczki zagrodowej, figi i bazylii cytrynowej. Hitem ma szansę również okazać się pierożek o wdzięcznej nazwie "czarny las" - pod ciastem kawowym kryje się nadzienie z sera i wiśni, a wszystko polane jest sosem kawowym.
- Dla mnie pysznych pierogów jest tu zatrzęsienie! Spróbowałam już wyrobów z ośmiu stoisk - wszędzie jem po jednym pierożku i nie mogę się zdecydować, który był najlepszy. Przed chwilą jadłam takiego z dziczyzną, coś wspaniałego! Ale równie dobry był pierożek z grzybami świeżymi, suszonymi i serem. Poezja po prostu! - zachwala pani Maria, rodowita krakowianka, która festiwal odwiedza co roku.
Pan Andrzej do Krakowa z Zielonej Góry przyjechał natomiast po raz pierwszy i spotkał tu... pierogowy raj. - Rewelacyjna impreza! Wrócę tu jeszcze jutro i w sobotę, bo najeść się nie mogę tymi pierożkami. Dla mnie najlepszy, jak na razie, jest pierożek z suską sechlońską, bo po prostu bardzo lubię śliwki - zachwala.
Festiwal potrwa do niedzieli i wtedy też, punktualnie w samo południe, poznamy laureatów w głosowaniu jury i publiczności. Warto dodać, że impreza, jak co roku cieszy się ogromnym zainteresowaniem zarówno mieszkańców Krakowa, jak i turystów, którym nie straszny jest żar lejący się z nieba. By ugasić pragnienie, niektórzy wystawy przygotowali oprócz pierogów także napoje - lemoniadę, wodę z plastrami cytryny, czy wodę z kiszonych ogórków. Stoiska spokojnie mogą też odwiedzić osoby na diecie bezglutenowej i diabetycy, bo jedno z nich przygotowało pierogi z myślą o takich właśnie osobach.