Gości, którzy 22 sierpnia przyszli do Łagiewniki świętować 110. urodziny Apostołki Bożego Miłosierdzia, nie dziwiło, że najważniejszy był On - Chrystus Eucharystyczny.
Inaczej być nie mogło, bo Faustyna, jak i każda inna święta i święty, wskazują ludziom niebo, które można je osiągnąć tylko poprzez Jezusa i Jego miłosierdzie.
Rocznicowe obchody 110. urodzin mistyczki, która za życia z Chrystusem rozmawiała, musiały się więc rozpocząć od modlitwy w kaplicy klasztornej Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, konferencji o. Łukasza Buksy OFM i adoracji Najświętszego Sakramentu.
Później niezwykła impreza przeniosła się na klasztorny dziedziniec, gdzie na wszystkich czekały dwa pyszne czekoladowe torty (Faustyna bardzo lubiła czekoladę), 110 balonów (które poszybowały do nieba wraz z intencjami i prośbami do świętej).
Tam też odbyło się wielkie uwielbienie, czyli ewangelizacyjny koncert Łukasza Buksy OFM - kapłana i rapera, który o sobie mówi, że jest facetem zakochanym w Panu Bogu i św. s. Faustynie.
- Każdy facet powinien mieć kobietę. Zakonnikowi przystoi natomiast, by tą kobietą była jakaś święta lub błogosławiona. Ja wybrałem Faustynę, ta święta mnie fascynuje, tak jak i Boże Miłosierdzie - opowiada o. Buksa.
- Zły zawsze wie, w jaki punkt uderzyć człowieka i robi to w świetnym stylu. Świętą s. Faustynę też kusił i przekonywał, by była jak wiele innych zakonnic, nie rozmawiała ze swoim spowiednikiem i nie mówiła o Bożym Miłosierdziu, bo grzesznicy powinny otrzymać zasłużoną karę. Ona jednak wiernie trwała przy Bogu i wypełniała Jego wolę, choć także bardzo cierpiała - mówił dziś o. Łukasz do tych, którzy szczelnie wypełnili łagiewnicką kaplicę.
- Faustyna swoim życiem pokazuje nam drogę ku dobru. Ta droga jest trudna, ale ten trud i cierpienie kształtują, oczyszczają, uwalniają z egoizmu, owocują upadkami i powrotami. Na końcu tej drogi jest jednak ogród, a w nim wiecznie szczęście. Zły oferuje natomiast łatwą drogę życia, pełną chwilowych przyjemności, pożądań, szczęścia, które szybko znika. To owocuje wieczną tęsknotą, poranieniem, cierpieniem serca. Człowiek ma wolną wolę w tym, którą drogę wybierze, ale tylko Bóg daje szczęście, które się nie kończy i jest pragnieniem, które się pogłębia, ale się nie zmienia - przekonywał franciszkanin dodając, że życzy każdemu nieustannego zachwytu nad Bożą miłością. Nad miłością, która sprawiła, że Jezus pokonał śmierć.
- Bardzo się dziś cieszę i bardzo jestem szczęśliwa, że te urodziny tak się udały. Dużą radością jest też dla mnie spotkanie o. Łukasza, który tak bardzo zakochany jest w Faustynie i swoją konferencją pięknie to udowodnił - mówiła z kolei s. Gaudia Skass ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. - Moje serce nie może jednak być do końca spokojne, bo choć sporo osób przyszło na urodziny św. Faustyny, to jeszcze więcej nie skorzystało z zaproszenia. A ja - podobnie jak i Faustyna - chciałabym, by o miłosierdziu dowiedział się cały świat, więc chciałabym też, by tu i teraz był dziś cały świat - dodała.
- Urodziny świętej to super pomysł. Zaproszenie znalazłam w internecie, na stronie „Gościa Krakowskiego” i przyszłam, choć nie myślałam, że może być aż tak fajnie. A jednak jest pięknie, i jest wszystko, co być powinno, czyli modlitwa i tort - pyszny zresztą! Siostry są natomiast tak radosne i promienne, że trudno się nie uśmiechać patrząc na nie - dzieliła się wrażeniami pani Maria, stała Czytelniczka „Gościa Krakowskiego”.
Na urodziny świętej zaprosiła cały Kraków Łagiewnicka "22", czyli wspólnota, która przy sanktuarium Miłosierdzia Bożego przygotowuje się do przyszłorocznych Światowych Dni Młodzieży. Spotyka się każdego 22 dnia miesiąca i dlatego urodziny świętej Faustyny zostały nieco przyspieszone, bo tak naprawdę Helena Kowalska urodziła się 25 sierpnia.
W sobotni wieczór można było także wziąć udział w loterii fantowej, z której dochód zostanie przeznaczony na akcję "Bilet dla Brata" (dofinansowanie uczestnictwa w ŚDM 2016 dla młodych z Europy Wschodniej). To pomysł zaczerpnięty… od samej s. Faustyny.
- Będąc zaledwie kilkuletnią dziewczynką, Helenka Kowalska w swojej rodzinnej wsi zorganizowała loterię fantową, z której dochód chciała przeznaczyć dla biednych. Wszyscy starsi się z niej śmiali, bo były to niewielkie kwoty - opowiada s. Gaudia, opiekująca się wspólnotą Łagiewnickich "22". - Liczyły się sam gest i to, że ta dziewczyna naprawdę miała, jak mówi Jan Paweł II, wyobraźnię miłosierdzia. Robiła, co mogła, żeby pomóc biednym - dodaje s. Gaudia.