Po kompleksowym remoncie wawelska Baszta Złodziejska wypiękniała i zmieniła się nie do poznania.
Remont trwał rok, a nie dwa lata, jak podano w wielu mediach. Rozpoczął się bowiem w lecie ubiegłego roku, a zakończył się w drugiej połowie sierpnia tego roku.
- Po konserwacji żartobliwie można powiedzieć, że zabytek jest piękniejszy niż był w oryginale, ale tak naprawdę prowadząc prace staramy się nie uronić nic z oryginału - zauważa prof. dr hab. Marcin Fabiański, historyk sztuki, zastępca dyrektora ds. konserwatorsko-technicznych Zamku Królewskiego na Wawelu i dodaje, że remont był kompleksowy - objął zarówno odnowę murów, jak i konstrukcji oraz instalacji technicznej.
- Baszta jest budynkiem późno średniowiecznym, mamy w niej nawet fragmenty wykonane z kamienia łamanego datowane na XIII wiek. Później baszta była kilkakrotnie rozbudowywana i swój kształt zmieniała wiele razy. Zmieniały się także szczegóły dotyczące jej zwieńczenia. Podczas konserwacji zrekonstruowany został jednak spadzisty dach. Tym samym nawiązaliśmy do ostatniego najlepiej udokumentowanego okresu - opowiada prof. Fabiański.
Ta dokumentacja to austriacki rysunek techniczny z połowy XIX wieku. Wcześniejsze rysunki dokumentujące wygląd baszty były artystyczne, więc mogły nie być dokładne.
- Prace prowadzone w miejscu takim, jak Wawel, wymagają ostrożności, bo tu znajdują się i nakładają na siebie skarby 1000-letniej historii. Trzeba ją uszanować. Baszta była przed wiekami częścią fortyfikacji wawelskiej, a te wyglądały zupełnie inaczej, niż teraz. O współczesnym wyglądzie wzgórza decydują fortyfikacje austriackie, ale nie wyburzymy ich, by przywrócić średniowieczny wygląd, bo to także część historii - tłumaczy prof. Fabiański.
Konserwację przeszło także podziemie baszty, czyli miejsce w którym przed wiekami był loch. To właśnie tu, w ciemności, chłodzie i wilgoci, trzymano więźniów. - Zrobiliśmy w podłodze szklaną taflę, by każdy mógł spojrzeć w głąb tego lochu. Baszta nie będzie jednak częścią trasy turystycznej i nie będzie można zwiedzać jej w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, bo z wielu względów jest to nie możliwe. Co więcej, mimo, iż remont się zakończył, na razie górna kondygnacja baszty nie będzie użytkowana (w przyszłości będą tam pracownie archeologiczne), ponieważ jedyne dojście do niej prowadzi przez budynek administracyjny, w którym lada dzień rozpocznie się remont - mówi M. Fabiański.
Parter baszty zostanie jednak wystawiony na przetarg i być może powstanie tam sklep lub coś innego, stworzonego z myślą o turystach. - Mam nadzieję, że wszyscy wchodzący do takiego sklepu nie wystraszą się spojrzenia w przepaść, i że nie trzeba będzie przykrywać szyby dywanem, bo wtedy baszta straciłaby swój charakter - dodaje historyk sztuki.