W czwartkowy wieczór na barce pod Wawelem ewangelizował hiphopowy zespół Wyrwani z Niewoli.
- Nie wiedząc, jak się spowiadać, padłem na kolana i pierwszy raz w życiu stanąłem w prawdzie. Właśnie wtedy pierwszy raz przyznałem się do tego, kim jestem. Przyznałem się do tego, że jestem uzależniony, że świat mnie przerasta, że nie dam rady żyć i że chcę się zabić - opowiadał.
Przekonywał przy tym, że ostatnie zdanie, które padło z ust jego spowiednika, zapamięta już na zawsze. - To było przełomowe zdanie w moim życiu: "Ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego" - wspominał. Dodał też, że gdy tylko odszedł od konfesjonału, zaczął płakać. - Wtedy coś we mnie pękło. Pierwszy raz poczułem się prawdziwy. To byłem ja - zalękniony, przestraszony beksa - przyznał.
Po tym wydarzeniu wyjechał na pół roku na wieś. Tam każdego dnia chodził do kościoła i od nowa uczył się wszystkich modlitw. - Bóg zaczął mnie przełamywać, zaczął dotykać mocno mojego serca. Dzięki temu wciąż spotykam na swojej drodze wspaniałych ludzi - opowiadał hiphopowiec.
Dziś ma narzeczoną, zdał maturę i zaczął studia. Razem z Jackiem od ponad 5 lat współtworzy zespół Wyrwani z Niewoli. Na co dzień razem ewangelizują w szkołach, poprawczakach, domach dziecka, więzieniach, a nawet w pociągach i autobusach.
Wyrwani z Niewoli nie po raz pierwszy występowali na barce. Można było ich posłuchać podczas wcześniejszych rejsów ewangelizacyjnych, organizowanych przez nowohuckie.pl i Krakowską Żeglugę Pasażerską.
Czwartkowy hiphopowy koncert był jednocześnie promocją Światowych Dni Młodzieży 2016. Wolontariusze ŚDM opowiadali o tym, co wydarzy się za rok w Krakowie, o pielgrzymach, którzy odwiedzą miasto. Zachęcali wszystkich, by włączyli się do wolontariatu zarówno krótko-, jak i długoterminowego.
Organizatorem niecodziennej ewangelizacji była młodzież z krakowskiej wspólnoty namARKA.