Parafia otrzymała 1 sierpnia ostateczną decyzję w sprawie pozwolenia na budowę murowanej świątyni. Ludzie cieszą się i... niepokoją.
Niepokój jest uzasadniony, gdy weźmie się pod uwagę ostatnie 13 lat z życia parafii. Był to czas naznaczony wspomnieniami traumatycznej nocy z 5 na 6 kwietnia 2002 r., gdy doszczętnie spłonęła drewniana świątynia parafialna, oraz smutnymi konsekwencjami tego wydarzenia (Msze św. i nabożeństwa do dziś są odprawiane w krypcie będącej pozostałością po drewnianym kościele). Lata, które minęły od pożaru, to ciągła walka parafii o otrzymanie pozwolenia na budowę nowej świątyni. – 95 proc. parafian jest zdania, że ma to być kościół murowany, zbudowany dokładnie na miejscu tego, który spłonął – mówi ks. Roman Łędzki, proboszcz parafii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.