Przygotowanie dziecka do Pierwszej Komunii Świętej jest w życiu księdza czymś niezwykłym.
Robiłem to dwa razy. Jakoś dzieci mnie lubiły, miałem z nimi dobry kontakt. Był tylko jeden problem. Jedne dzieci pięknie się uczyły, wykonywały wszystkie zadania. Ale była też cześć, której szło ciężko. Często pytałem się tych dzieci, czemu. Przecież to nie są jakieś nieskończenie trudne zadania. Co ciekawe, dzieci uczące się i nieuczące nie były podzielone na zdolne i nie. To było w poprzek wszystkiego. Głowiłem się nad tym długo. Przecież widziałem w oczach nieuczących się, że zazdrościły tym drugim... Czemu więc...?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.