– Jeśli ktoś jest cierpliwy, a bardzo chciałby spotkać grubego zwierza, polecam Dolinę Małej Łąki i jej Wielką Polanę – mówi Filip Zięba z TPN.
W ramach 60-lecia Tatrzańskiego Parku Narodowego do końca września trwała kampania edukacyjno-informacyjna. Byliśmy w gronie dziennikarzy, którzy podążali śladami niedźwiedzi. – One uwielbiają ocierać się o drzewa. Zostawiają na nich sierść, którą my bardzo dokładnie zbieramy i przeznaczamy do badań genetycznych – tłumaczy F. Zięba. Dzięki badaniom genetycznym okazało się, że jeden z niedźwiedzi bardzo lubił miód. Zachodził ciągle do podhalańskich pasiek, podkradał także miód na Słowacji. Było jasne, że to jeden i ten sam osobnik.
Ulubionym smakołykiem niedźwiedzi jest świerząbek orzęsiony. Drapieżniki lubią też borówki, maliny. – Pracownicy TPN dokładnie wiedzą o przemieszczaniu się 9 niedźwiedzi, które mają założone obroże. Najsłynniejszy z nich to Iwo, 5-letni niedźwiadek, który obecnie wędruje w Bieszczadach i ciągle przemieszcza się między Polską, Słowacją a Ukrainą. Sygnał od wszystkich zaobrożowanych zwierząt dociera do bazy TPN co pół godziny. W ciekawy sposób nadawane są imiona dla złapanych drapieżników, które potem dostają obroże. – Po prostu otwieramy kalendarz i patrzymy, kto ma dzisiaj imieniny. Jeśli niedźwiedź zostaje schwytany po słowackiej stronie, dostaje imię z tamtej strony Tatr – zdradza pracownik TPN. – Ważne jest też, aby turyści byli świadomi, że wchodząc do TPN, wchodzą do domu mieszkańców parku. W polskich Tatrach jest około 15 niedźwiedzi i choć stronią od ludzi, spotkanie z nimi może okazać się bardzo niebezpieczne – mówi Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.
Pamiętajmy więc, że niedźwiedzie to nie sympatyczne misie – zwłaszcza jesienią, gdy powoli przygotowują się do zimy i gromadzą odpowiednią ilość pokarmu. Nie bez powodu przy wejściu do TPN zostały ustawione tablice, a kampanii towarzyszyło hasło: „Nauczymy was szacunku”. – To niedźwiedzie domagają się od ludzi szacunku dla swojej dzikiej natury. Żądają ciszy i spokoju, a przy tym zapewniają, że przestrzeganie reguł przyrody wszystkim – ludziom i zwierzętom – pozwoli uniknąć niebezpiecznych sytuacji – wyjaśnia S. Ziobrowski. Jeśli jednak spotkamy niedźwiedzia, absolutnie nie wolno gwałtownie uciekać. – Najlepiej mówić do zwierzęcia i powoli się wycofywać. Zachowanie spokoju, choć trudne w takiej sytuacji, jest najlepszym sposobem na to, aby nie prowokować niedźwiedzia do ataku. Zapomnijmy też o aparacie fotograficznym i uwiecznieniu drapieżnika na fotografii, a przed wejściem na teren TPN jedzenie zamykajmy w szczelnych opakowaniach, aby zapach nie przyciągnął drapieżników – radzi F. Zięba.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się