Pierwszym gościem krakowskiego Festiwalu Conrada była Swietłana Aleksijewicz, reporterka, laureatka tegorocznej Literackiej Nagrody Nobla.
Publiczność, zebrana w mieszczącej ponad tysiąc osób sali Auditorium Maximum UJ, powitała pisarkę gromkimi brawami.
Swietłana Aleksijewicz opowiadała m.in. o książkach, nad którymi pracuje obecnie - jedna z nich opowiadać będzie o miłości, druga - o starości.
- Gdy skończyłam cykl pięciu książek o tym, kim jest "homo sovieticus", pomyślałam: "Wokół czego kręci się życie?". Odpowiedź jest bardzo prosta - wokół miłości i śmierci, tych dwóch wielkich wydarzeń w życiu człowieka. Reszta to banały - mówiła.
Jak przyznała, jej książki mają charakter polifonii. Przez lata zbiera setki ludzkich opowieści, by potem złożyć je w symfonię czy - jak sama porównała - witraż. Właśnie dlatego szuka wielkich, epickich tematów i dlatego jej kolejna książka ma opowiadać "o miłości, o tym, w jaki sposób chcemy być szczęśliwi i dlaczego nam się to nie udaje".
Pytana o to, jak udaje się jej nawiązać bliski kontakt z bohaterami jej reportaży, otworzyć ich, skłonić do szczerej rozmowy, przekonywała, że do swoich rozmówców przychodziła zawsze nie jako znana pisarka, ale jako "ktoś, kto chce zrozumieć". Kluczem są uczciwość, brak pośpiechu, zainteresowanie. - Trzeba kochać człowieka, choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to łatwe - mówiła S. Aleksijewicz.
Komentując obecną sytuację na Białorusi, reporterka przekonywała, że Aleksandr Łukaszenka jest całkowicie zależny od Rosji. - Wystarczy, że Putin zakręci dwa kurki - z gazem i ropą - i Białorusi nie ma. Nikt z Zachodu nie będzie utrzymywać Łukaszenki - mówiła.
Na krakowskie spotkanie z noblistką przyszło ponad tysiąc osób Miłosz Kluba /Foto Gość Dodała jednak, że mimo to, "jasne było, że naród będzie głosował za Łukaszenką". Choć poparcie nie jest zapewne tak wysokie, jak wskazywałby na to wynik tegorocznych wyborów prezydenckich (Łukaszenka uzyskał w nich nieco ponad 84 proc. głosów), to jednak co najmniej połowa - zdaniem S. Aleksijewicz - rzeczywiście zagłosowała na niego.
- Białorusini to naród bardzo ostrożny - tłumaczyła laureatka literackiego Nobla. Teraz, jak wyjaśniała, dodatkowo nastraszony tym, co działo się na Majdanie, a obecnie dzieje się w Syrii. - Nikt nie chce wojny, naród jest przestraszony, dlatego ludzie nie wyszli na ulice - mówiła pisarka.
Swietłana Aleksiejewicz jest autorką książek takich, jak "Czarnobylska modlitwa", "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" czy "Czasy secondhandu. Koniec czerwonego człowieka".
- Aleksijewicz jest pierwszą reportażystką, wyróżnioną Literacką Nagrodą Nobla. W piśmiennictwie rosyjskim miała jednak znakomitych poprzedników w osobach Iwana Bunina, Aleksandra Sołżenicyna i Warłama Szałamowa. Jeśli nawet jej książki nie zmieniają mentalności zwykłych ludzi postsowieckiej Rosji i innych krajów postsowieckich, to pokazując ją światu, uwrażliwiają wielu ludzi na to, co dzieje się w obecnej Rosji - charakteryzuje jej twórczość Leszek Wołosiuk, krakowski eseista i tłumacz, znajomy noblistki, tłumacz na polski jej trzech książek: "Krzyk Czarnobyla" (później wydane w innym przekładzie jako "Czarnobylska modlitwa"), "Ołowiane żołnierzyki" (później opublikowane w innym tłumaczeniu jako "Cynkowi chłopcy") i "Urzeczeni śmiercią".
- Swietłana ostatnio wspomina często, że z wiekiem coraz trudniej jej wierzyć w człowieka. Patrząc bowiem na to, co się dzieje w Rosji, płacze - dodaje L. Wołosiuk.