Małopolska policja ostrzega seniorów przed oszustami podającymi się za krewnych. Metody ich działania stają się bowiem coraz bardziej wyrachowane.
- Przestępcy często starają się uwiarygodnić opisywaną sytuację udziałem kogoś zaufanego, np. "policjanta" czy "prokuratora". Kontaktują się wówczas z potencjalną ofiarą i przedstawiają wymyśloną historię. Chwilę później oszuści ponownie dzwonią, a jeden z nich podaje się za "policjanta" ścigającego szajkę takich przestępców i prosi o przekazanie pieniędzy, aby sprawców zatrzymać na gorącym uczynku. Informuje również, że po "akcji" pieniądze wrócą do właściciela - opowiada st. post. Anna Zbroja z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Jak dodaje, policja nigdy nie działa w ten sposób - nie organizuje akcji "na telefon" ani nie korzysta z pieniędzy obywateli. - W razie potrzeby policjanci przychodzą do konkretnej osoby. Mają wówczas obowiązek wylegitymować się. Więcej - mają pokazać legitymację w sposób umożliwiający dokładne jej obejrzenie, a nawet spisanie danych. Jeśli nadal ktoś będzie miał wątpliwości, może zadzwonić pod numer alarmowy 997 i zażądać potwierdzenia danych - podkreśla A. Zbroja.
Kilka tygodni temu przestępcy skorzystali właśnie metody "na wnuczka", połączonej z metodą "na policjanta". Zadzwonili do starszej kobiety, a zapłakana dziewczyna udająca jej wnuczkę powiedziała, że spowodowała wypadek i że grozi jej więzienie, jeśli jeszcze tego samego dnia nie wpłaci policji kilkudziesięciu tysięcy złotych. Następnie przekazała telefon "policjantce", która wszystko potwierdziła. W efekcie przestępcy przekonali starszą panią do pójścia do banku i wzięcia kredytu. Na szczęście czujność Renaty Henc, kierowniczki Zespołu Oddziału Klienta w oddziale banku PKO BP na Prądniku Czerwonym w Krakowie, zapobiegła nieszczęściu.
- Tej pani nie interesowały szczegóły kredytu - raty, oprocentowanie. Chciała tylko dostać pieniądze. Zaczęłam więc z nią rozmawiać, a po chwili pani opowiedziała, co się jej przydarzyło i że osoby po drugiej stronie słuchawki nakazały, by na czas pobytu w banku nie rozłączała rozmowy (dzwonili na telefon stacjonarny) oraz aby nie kontaktowała się z rodziną - opowiada R. Henc, która wezwała policję. Tej jednak nie udało się ująć przestępców na gorącym uczynku.
Nie tak dawno w Myślenicach metodą "na wnuczka" przestępcy próbowali oszukać aż 7 osób w ciągu jednego dnia. Na szczęście wtedy udało się zorganizować zasadzkę, podczas której zatrzymany został mężczyzna próbujący odebrać wyłudzone pieniądze od starszej osoby.
Jak ostrzega policja, przestępcy często działają również metodą na litość, informując na przykład, że podczas wypadku potrącili kogoś, kto został albo ciężko ranny, albo nawet zginął na miejscu. Potrzebują wtedy pieniędzy na kaucję lub odszkodowanie. Już sama tego typu wiadomość może wywołać u starszego człowieka szok, a wtedy trudno o trzeźwe myślenie i sprawdzenie faktów.
By jeszcze bardziej uczulić seniorów na tego typu sytuacje, małopolska policja nagrywa specjalne programy telewizyjne, organizuje spotkania, a nawet zaprosiła do współpracy proboszczów, prosząc ich o odczytanie komunikatu podczas ogłoszeń parafialnych.
- Zawsze, gdy odbierzemy podejrzany telefon, trzeba poinformować o tym policję oraz poprosić "wnuczka" o osobisty kontakt. Nie wolno też działać w pośpiechu - lepiej odłożyć termin udzielenia pożyczki (najlepiej o kilka dni). Nie można też ulegać presji czasu, którą wytwarzają oszuści, aby osiągnąć swój cel. Zawsze również warto potwierdzić informację o nieszczęśliwym wypadku u innych członków rodziny - przypomina A. Zbroja.