Do krakowskich Łagiewnik dotarła pielgrzymka, podążająca śladami o. Józefa Andrasza - kapelana s. Faustyny.
Parafianie z Królowej Górnej i Mystkowa (diecezja tarnowska) odwiedzili 24 października sanktuarium Miłosierdzia Bożego oraz grób o. Andrasza na cmentarzu Rakowickim.
- Już nasi przodkowie mieli nabożeństwo do Bożego Miłosierdzia. Moja babcia pochodzi z Mystkowa i od dziecka pamiętam żywy kult Najświętszego Serca Pana Jezusa, z którego, jak mówił o. Józef Andrasz, wynika kult Miłosierdzia - mówi Czesław Bogdański, organizator pielgrzymki.
Dodaje, że postać o. Józefa Andrasza jest pielgrzymom bliska m.in. dlatego, że - tak jak oni - pochodził on z okolic Nowego Sącza.
W diecezji tarnowskiej została także zatwierdzona modlitwa o świętość kapłanów za przyczyną kapelana s. Faustyny. Używana jest m.in. przez członków Apostolatu Modlitwy za Kapłanów Margaretka.
W Łagiewnikach o tym, co św. Faustyna napisała o swoim kierowniku duchowym w "Dzienniczku" opowiadała pielgrzymom s. Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Skromna Apostołka Miłosierdzia nie tylko zanotowała po pierwszej spowiedzi u o. Józefa (przed ślubami wieczystymi, że "ma skrzydła rozwiązane do lotu". Zapisała także, co sam Jezus mówił jej o o. Józefie Andraszu.
"Dziś ujrzałam Jezusa w czasie benedykcji, który mi powiedział te słowa: Bądź posłuszna we wszystkim kierownikowi swemu, jego słowo jest Moją wolą" - zanotowała w "Dzienniczku".
- Jestem pełna uznania dla o. Andrasza, bo chociaż sam z wielkim zaangażowaniem propagował przede wszystkim nabożeństwo do Serca Pana Jezusa, nie zamknął się na działanie Ducha Świętego i uznał, że Bóg przemawia przez tak pokorną siostrę, prostą, bez wykształcenia teologicznego - mówiła s. Elżbieta Siepak. - Mam do niego wielki szacunek.
Dodała, że gdyby nie on, nie wiadomo jak potoczyłyby się losy siostry Faustyny i jej orędzia. To bowiem właśnie ten kapłan upewnił ją, że to, co widzi i czuje w duszy, jest działaniem nadzwyczajnej łaski Bożej. Nadzorował on także namalowanie najsłynniejszego wizerunku Jezusa Miłosiernego, który znajduje się w łagiewnickiej kaplicy. W 1943 roku o. Andrasz poświęcił obraz i rozpoczął w Łagiewnikach nabożeństwo do Bożego Miłosierdzia.
W relacjach z innymi był natomiast - jak wspomina jego siostrzeniec Ryszard Jerzy Rudziński - człowiekiem skromnym, życzliwym, pracowitym i mądrym. - Zawsze był też dla wszystkich bardzo miły. Ja go pamiętam jako takiego "dobrego wuja" - mówi J. Rudziński.