To nie są zwykłe nagrobki. Obok krzyży i palących się zniczy widać na nich np. mały biały szybowiec albo część skrzydła czy śmigła.
Miał 18 lat. Już w dzieciństwie uwielbiał spędzać czas na nowotarskim lotnisku, które jest niezwykle pięknym zakątkiem Podhala i jego stolicy. Zaczął spełniać swoje marzenia i rozpoczął kursy lotów na szybowcach, które uczą czystości w stylu latania. Niestety, radość nie trwała długo. Nowotarżanin Kamil Cichoń i jego instruktor Tadeusz Świst zginęli podczas jednego z lotów szkoleniowych w 2011 roku. Szybowiec runął na skarpę nad rzeką Dunajec. Grób młodego pasjonata awiacji jest bardzo charakterystyczny. Odwiedzający go mogą bowiem zobaczyć uśmiechniętą twarz Kamila i mały, biały szybowiec.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.