W związku z wysokim stężeniem zanieczyszczenia powietrza będzie zakaz ruchu samochodów o masie powyżej 3,5 tony w obrębie II obwodnicy miasta.
Taką decyzję prezydent Jacek Majchrowski podjął dziś, bowiem w Krakowie od soboty utrzymuje się wysoki poziom stężenia pyłów w powietrzu, a od wczoraj przekracza ono 200 mikrogramów na metr sześcienny (czyli stopień alarmowy). Dobowa norma to 50 mikrogramów na metr sześcienny.
- Prezydent Krakowa polecił Zarządowi Infrastruktury Komunalnej i Transportu podjęcie działań, które mają ograniczyć wjazd samochodów powyżej 3,5 t do centrum miasta. Prosi też o wsparcie w tym zakresie służb podległych wojewodzie małopolskiemu - informuje Filip Szatanik, zastępca dyrektora Biura Prasowego UMK.
Zgodnie z zapisami Planu Działań Krótkoterminowych, które znajdują się w Programie Ochrony Powietrza dla Województwa Małopolskiego, ZIKiT wraz ze służbami podległymi wojewodzie ma wprowadzić zakaz wjazdu do centrum miasta w obrębie II obwodnicy dla samochodów o masie powyżej 3,5 t. Ma on obowiązywać w sytuacji utrzymywania się w Krakowie bardzo wysokich stężeń pyłów PM10 i PM2,5.
Jak informuje Ryszard Listwan, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, dziś w stacji pomiarowej w Nowej Hucie poziom zanieczyszczenia powietrza wynosił 230 mikrogramów na metr sześcienny, a na alejach Trzech Wieszczów - aż 260.
Prezydent prosi też wojewodę, by podległe mu służby wzmocniły kontrole związane z wprowadzanym zakazem, a mieszkańców - by w czasie, gdy przekraczane są normy jakości powietrza, korzystali z transportu publicznego. O darmowej komunikacji miejskiej dla właścicieli samochodów na razie jednak nie ma mowy. - Rozważymy takie czasowe działanie dopiero wtedy, gdy przekroczony zostanie trzeci stopień alarmowy, ale taka sytuacja raczej nie nastąpi - mówią krakowscy urzędnicy.
O darmową komunikację miejską dla właścicieli dowodów rejestracyjnych walczy Krakowski Alarm Smogowy. - Dlaczego z taką decyzją mamy czekać, aż sytuacja w mieście będzie jeszcze dramatyczniejsza? - pyta retorycznie Anna Dworakowska z KAS i dodaje, że Krakowski Alarm Smogowy apeluje też o wzmocnienie kontroli palenisk przez Straż Miejską. - Nie czekajmy, aż ktoś zadzwoni, że widzi podejrzany dym wydobywający się z komina. Potrzebne jest też skuteczne informowanie o zagrożeniu. Wczoraj dzieci szkolne długo przebywały na polu, bo informacja o stopniu zanieczyszczenia dotarła do szkół dopiero o godz. 15 - mówi A. Dworakowska.
Inne rozwiązanie proponuje natomiast Łukasz Wantuch, radny Dzielnicy III Miasta Krakowa. - W Niemczech i Austrii stosuje się przenośne urządzenia, czyli tzw. zwyżki, które umożliwiają badanie składu dymu wydobywającego się z kominów. Nie robi się tego jednak w dni powszednie od godz. 8 do 16, ale w nocy i w weekendy, gdy mieszkańcy czują się najbardziej bezkarni i palą śmieciami. A najbardziej trują nas plastikowe butelki czy stare buty - przekonuje.
Projekt uchwały niebawem będzie głosowany w radzie dzielnicy, a jeśli zostanie przyjęty, trafi pod obrady Rady Miasta.
Z kolei partia Razem, która pikietowała dziś przez Urzędem Miasta Krakowa w maseczkach na twarzach, domaga się od władz miasta czterech podstawowych rozwiązań. - Żądamy wprowadzenia ograniczeń dla ruchu samochodowego, zniesienia opłat za transport miejski, zwiększenia kontroli palenisk oraz ciągłej i rzetelnej informacji publicznej. Nie zgadzamy się na zamiatanie sprawy pod dywan - mówią Kajetan Czapla i Szczepan Garstka, dodając, że Razem domaga się również regularnego czyszczenia ulic na mokro (badania udowadniają, że znacznie zmniejsza to stopień zanieczyszczenia powietrza) oraz zaprzestania sprzedawania deweloperom terenów, które są na mapie naturalnych kanałów wentylacyjnych miasta.