Kilkudziesięciu Małopolan zostało uhonorowanych Krzyżami Wolności i Solidarności. Wręczył je w imieniu prezydenta RP dr Łukasz Kamiński, prezes IPN.
Uroczystość odbyła się we wtorek 10 listopada w sali obrad Rady Miasta Krakowa w Pałacu Wielopolskich.
- Krzyż Wolności i Solidarności, którego pomysł narodził się 6 lat temu w Krakowie, nawiązuje formą i przesłaniem ideowym do przedwojennego Krzyża Niepodległości. Dzisiaj, przez nadanie tych krzyży, dziękujemy wszystkim tym, którym zawdzięczamy obecną niepodległość, którym zawdzięczamy naszą wolność - powiedział dr Łukasz Kamiński, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, obchodzącego jubileusz 15-lecia działalności.
- Jednym z najistotniejszych przejawów naszej działalności jest możliwość zwracania się do Prezydenta Rzeczypospolitej z wnioskami o nadanie Krzyży Wolności i Solidarności. Trzeba się do tego wylegitymować świadectwem pięknego życia, w które wpisane było podejmowanie ważnych i trudnych decyzji w czasach, gdy płacona za nie cena mogła być bardzo wysoka - dodał prezes IPN.
Krzyże otrzymali działacze małopolskiej opozycji niepodległościowej z lat 1981-1989, m.in. Jolanta Antas, Kazimierz Barczyk, Zygmunt Berdychowski, Stanisław Brzeźniak Jan Ciesielski, Zbigniew Fijak, Jan Leszek Franczyk, Maria Grčar, Lech Jeziorny, Janusz Kamocki, Marian Stach, Witold Tukałlo. Pośmiertnie uhonorowano m.in. Jana Rojka i Zbigniewa Szkarłata.
- Nie przywiązuję specjalnej uwagi do odznaczeń. Wyszedłem bowiem z kręgów akowskich, partyzanckich, gdzie mówiono, że najwyższym orderem dla żołnierza jest krzyż brzozowy na mogile. Krzyż Wolności i Solidarności jednak cenię. Jego nadanie doceniło bowiem moją działalność w harcerstwie. Byłem od 1946 r. zastępcą hufcowego w Hufcu ZHP Kraków-Stare Miasto. Potem mnie stamtąd wywalono, tak jak wielu innych. Po październiku 1956 r. , gdy do władzy doszedł Gomułka, wróciłem do działalności harcerskiej - powiedział 88-letni dr Janusz Kamocki z Krakowa, etnograf, żołnierz narodowej Organizacji Wojskowej, Armii Krajowej i powojennego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.
- Ta działalność zakończyła się dla mnie w więzieniu przy ul. Montelupich. Stanąłem przed sądem, oskarżony z dwóch paragrafów Małego Kodeksu Karnego, które groziły karą śmierci, m.in. za „pełnienie funkcji w tajnej organizacji mającej na celu zbrojne obalenie ustroju”. Szło o tworzone przez nas nieformalne Kręgi Rycerskie, działające w ramach ZHP. Nie miały jednak charakteru konspiracji. Chodziło nam o nawiązanie do tradycji przedwojennego harcerstwa i wojennych Szarych Szeregów. Miała to być prawdziwa, harcerska służba Bogu i Ojczyźnie - dodał dr Kamocki.
Za wspomnianą wyżej działalność harcerską został w 1963 r. skazany na rok więzienia.
Wzruszenia nie krył również Jan Leszek Franczyk.
- To odznaczenie jest dla mnie najważniejsze spośród tych, którymi mnie dotąd uhonorowano. Jest to bowiem podziękowanie za to wszystko, cośmy niegdyś robili. Nie traktuję bowiem tego krzyża jedynie jako wyróżnienia personalnego. Honoruje ono również działalność środowisk, w których niegdyś działałem. W latach 70. i 80. wielu osobom nie śniło się o wolnej Polsce. Teraz ta wolna Polska nas doceniła. To bardzo wzruszające - powiedział dr J. L. Franczyk, radny miasta Krakowa, redaktor naczelny „Głosu - Tygodnika Nowohuckiego”.
Franczyk był w przeszłości m.in. sygnatariuszem deklaracji Studenckiego Komitetu Solidarności, współzałożycielem założonej w 1979 r. na terenie Nowej Huty Chrześcijańskiej Wspólnoty Ludzi Pracy, redaktorem wychodzącego poza cenzurą czasopisma „Krzyż Nowohucki”, współzałożycielem i wykładowcą Chrześcijańskiego Uniwersytetu Robotniczego przy parafii pw. św. Maksymiliana w Mistrzejowicach. Był również internowany w stanie wojennym.