Tropy prowadzą do Moskwy

Bułgarski ślad w zamachu na Jana Pawła II prowadzi w kierunku faktycznych mocodawców. Takie wnioski można wysnuć z najnowszych badań.

16 listopada, w obecności kard. Stanisława Dziwisza w Domu Arcybiskupów Krakowskich, zaprezentowano książkę Michała Skwary i Andrzeja Grajewskiego „Agca nie był sam. Wokół udziału komunistycznych służb specjalnych w zamachu na Jana Pawła II”, wydanej przez katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej oraz Instytut Gość Media.

Książka zawiera zarówno rezultaty śledztwa IPN w sprawie zamachu na papieża, streszczone w oficjalnym dokumencie przez Michała Skwarę, prowadzącego sprawę w latach 2006-2014 z ramienia Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, jak i analizę dokonaną przez dr. Andrzeja Grajewskiego, historyka i publicystę, dziennikarza GN.

Rezultatem dociekań był zainteresowany kard. Dziwisz, świadek zamachu z 13 maja 1981 r.

- Dzięki wysiłkom IPN-u z Katowic i pracy dr. Grajewskiego temat zamachu został pogłębiony. Końcowego rezultatu jednak wciąż nie widać. Są tu jednak poszlaki prowadzące do Moskwy. Bo papież Jan Paweł II był zagrożeniem dla ustroju komunistycznego - powiedział metropolita krakowski.

Niepełny stan wiedzy na temat wydarzeń sprzed 34 lat potwierdza jeden ze współautorów książki. - Rzeczywiście, wciąż wielu rzeczy nie wiemy. Do dzisiaj nie wyjaśniono, ile strzałów padło naprawdę na Placu św. Piotra oraz kto strzelał. Wiele wskazuje, że prócz Ali Agcy strzelał też jego wspólnik Oral Celik - powiedział dr Grajewski.

- Okazało się, że tzw. bułgarski ślad wskazujący na zaangażowanie bułgarskich komunistycznych służb specjalnych w przygotowanie i realizację zamachu znalazł potwierdzenie w rezultacie dociekań śledztwa. Bułgarzy nie mieli jednak interesu w fizycznym wyeliminowaniu Jana Pawła II. Byli tylko wykonawcami. Taki interes miała zaś Moskwa, gdyż uważała papieża za śmiertelne zagrożenie dla opartego na ateizmie komunizmu. Natrafiłem na ciekawy trop, świadczący, że bezpośrednim impulsem do zamachu mogła być sytuacja na sowieckiej Ukrainie, gdzie odradzał się w podziemiu Kościół greckokatolicki. W akcji dezinformacyjnej mającej na celu zatarcie śladów mogących doprowadzić do wykrycia prawdy o zamachu, była silnie zaangażowana m.in. wschodnioniemiecka służba bezpieczeństwa Stasi. Warto dodać, że kraje Zachodu nie chciały, by ujawniono zarówno wszystkich wykonawców, jak i mocodawców zamachu. Obawiano się bowiem, że świat może stanąć na krawędzi wojny. Przypominano, że od strzałów w Sarajewie zaczęła się I wojna światowa - dodał dr Grajewski.

W krakowskiej prezentacji książki wzięli również udział: prok. Michał Skwara, współautor książki, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu prok. IPN Ewa Koj oraz dyrektor oddziału katowickiego IPN dr Andrzej Sznajder.

Wspominali o ogromie prac, jakie wykonano w trakcie prowadzenia śledztwa. Zapoznawano się z dokumentami w wielu językach, przesłuchano świadków.

- Uzyskano m.in. kluczowe dla końcowych ustaleń śledztwa dokumenty z Bułgarii. Potwierdziły one m.in. związki Siergieja Antonowa z wywiadem bułgarskim oraz to, że wywiad ten prowadził akcję dezinformacyjną pod kryptonimem „Erozja-81” - powiedziała prok. Koj.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..