Specjaliści z różnych dziedzin przez dwa dni dyskutowali w krakowskim klasztorze dominikanów o psychomanipulacji i sektach.
Wśród referatów poświęconych opisowi zjawiska i jego kontekstów (m.in. religioznawczych i teologicznych) znalazły się także wystąpienia poświęcone pomocy osobom poddawanym psychomanipulacji czy będących ofiarami sekt.
M.in. o tym - a także o koniecznej profilaktyce - mówiła dr Agnieszka Lisiecka-Bednarczyk, której referat stanowił jednocześnie podsumowanie konferencji "Psychomanipulacja i sekty". - Uważam, że profilaktyka rozumiana zarówno szeroko, jak i wąsko, powinna iść w kierunku większego zrozumienia zjawiska psychomanipulacji, ale także relacji rodzinnych i indywidualnych potrzeb - przekonywała w swoim referacie.
Jak wyjaśniała, sposobem przeciwdziałania kontroli świadomości są wychowanie do wolności i rozwój dojrzałej osobowości. - Wolność rozumiem jako zdolność do bycia spontanicznym, twórczym i niezależnym. Dzieci są zależne od rodzica, ale chodzi o wzmacnianie w nich takich postaw, które w przyszłości pozwolą na samodzielność i odpowiedzialność w życiu - wyjaśniała.
Proponowała także, mówiąc o profilaktyce ogólnej, odchodzenie od straszenia efektami działalności sekt - np. o masowych samobójstwach.
- Tak to najczęściej wygląda, a co wtedy robi młodzież? Śmieje się, w normalnej reakcji obronnej mówi: "Mnie to nie dotyczy, to jacyś wariaci" - mówiła dr Agnieszka Lisiecka-Bednarczyk. Podkreślała, że w programach profilaktycznych dla młodzieży zamiast opisywać duże zagrożenia, od których łatwo jest się zdystansować, lepiej mówić o czynnikach ryzyka oraz o tym, jakie indywidualne zachowania zmniejszają ryzyko stania się ofiarą psychomanipulacji.
Prelegentka postulowała także wzmocnienie akcentu kładzionego na profilaktykę na różnych poziomach poprzez jej dofinansowanie i zintegrowanie działań różnych instytucji. Dlaczego? Nie tylko dlatego, że "łatwiej zapobiegać niż leczyć". Likwidacja skutków psychomanipulacji jest również kosztowna - nie tylko w sensie finansowym.
Dzieje się tak, ponieważ osoby, które wyszły ze środowiska, gdzie poddawane były takim destrukcyjnym wpływom, nie mogą same funkcjonować w społeczeństwie - czują się wykluczone, niedostosowane, odczuwają lęk przed światem zewnętrznym, mają problemy z przestrzeganiem zasad społecznych i prawa. Do tego dochodzą skutki prawne (jak choćby konsekwencje podpisanych wcześniej umów) i zdrowotne.
Czytaj także: