"Dziękuję wszystkim lekarzom i pielęgniarkom, którzy się mną zajęli".
Czteroosobowy zespół lekarzy z krakowskiego Szpitala im. L. Rydygiera, który w zeszłym tygodniu przeprowadził pierwszą w Polsce jednoczesną replantację obu dłoni, w poniedziałek 23 listopada spotkał się z dziennikarzami. W konferencji wzięli udział kierująca zespołem Anna Chrapusta oraz lekarze Maciej Stala, Michał Lis i Marta Lechowicz, a także pacjent i jego mama.
- Chciałem podziękować lekarzom, pielęgniarkom, całemu szpitalowi za to, co zrobili, że mi pomogli - mówił zoperowany w Krakowie 24-letni Sylwester Ordon.
Dłonie stracił 16 listopada wieczorem w wyniku wypadku w warsztacie - przy maszynie do cięcia blachy. Był to jego pierwszy dzień w pracy. Trafił do szpitala w Turku, gdzie podjęto decyzję o przetransportowaniu go do Krakowa. Karetką dojechał do Łodzi. Tam jednak okazało się, że pogoda uniemożliwia start śmigłowca i konieczny jest dalszy transport ambulansem.
- Pan Karol Krajewski, lekarz, który pełnił dyżur w szpitalu w Turku, wszystko mi dokładnie wytłumaczył, uspokajał mnie, za co bardzo mu dziękuję. Mówił, że wszystko będzie dobrze, że syn jedzie do najlepszego szpitala w Polsce, żebyśmy byli dobrej myśli - wspominała Dorota Ordon, wzruszona mama operowanego przez krakowski zespół pacjenta. - Dziś czuję wielką ulgę, kiedy widzę, jak on porusza palcami. To jest dla mnie nowe życie.
Jazda trwała 2,5 godziny - do szpitala w Nowej Hucie pacjent dotarł chwilę po północy. Operacja trwała 10 godzin. Przez ten czas przy każdej z dłoni operowanego pracowało po dwóch lekarzy.
- Wierzyłem, że się uda. Nie traciłem nadziei. Mówili mi, że w tym szpitalu można coś takiego zrobić - opowiadał S. Ordon. - Zaraz po operacji, już na drugi dzień, zacząłem ruszać palcami.
- Ciążyła na mnie ogromna odpowiedzialność - nie tylko za wynik operacji, ale za stan zdrowia pacjenta - mówiła dr Chrapusta, przyznając, że największą trudnością były czas i związane z transportem opóźnienie. Jak podkreśla, podczas zabiegu dokonano rekonstrukcji wszystkich ścięgien, potrzebnych do ruchu wszystkich palców oraz zespolono najważniejsze tętnice i nerwy. Przyznaje też, że w wielogodzinnej, wytężonej pracy zespołowi pomagała... dobra muzyka.
Teraz pacjenta czeka rehabilitacja. Po kilku tygodniach zdjęte zostaną druty usztywniające i rozpoczną się intensywniejsze ćwiczenia dłoni. Szyny zostały jednak specjalnie zmodyfikowane, by niewielkie ruchy dłoni były możliwe już teraz. Za około pół roku lekarze będą mogli ocenić powrót czucia do przyszytych dłoni.
- Cieszę się, że tym razem też miałam chody u Pana Boga i się udało - mówiła dr Chrapusta. - Nie jest nam wiadomo, żeby zabieg równoczesnego przyszycia dwóch dłoni był już kiedyś przeprowadzany. Zawsze natomiast mówię o zabiegu moich pierwszych mistrzów - Marii i Tadeusza Łyczakowskich. Mniej więcej 27 lat temu wykonali oni replantację obu stóp u 2,5-rocznej dziewczynki, która straciła je w wypadku rolniczym. Ta dziewczynka, już 30-letnia, nie tylko ma się dobrze, ale zaprosiła swoich wybawców na swój ślub, który ma się odbyć w przyszłym tygodniu - dodała.
Małopolskie Centrum Oparzeniowo-Plastyczne, Replantacji Kończyn z Ośrodkiem Terapii Hiperbarycznej, które przeprowadziło operację replantacji, współpracuje z ośrodkami chirurgii ręki w całej Polsce. Poszczególne placówki pełnią regularne dyżury, podczas których trafiają do nich wymagający replantacji i rewaskularyzacji kończyn górnych pacjenci z różnych regionów kraju. Krakowska jednostka jest w gotowości dwa razy w tygodniu - w poniedziałki i czwartki.