W Krakowie przyznano Puchar Pytii - dla firmy, która najtrafniej przewidziała wyniki wyborów parlamentarnych.
Kapituła organizowanego przez Centrum Badań Ilościowych nad Polityką UJ sprawdziła, która z opracowujących przedwyborcze sondaże firm była najbliżej wyników podanych po wyborach przez Państwową Komisję Wyborczą.
Za najlepszy - najbardziej trafny - jeśli chodzi o rozkład głosów oddanych na poszczególne partie uznany został sondaż TNS Polska. Wyróżnienia otrzymały pracownie IBRIS oraz Estymator.
W drugiej kategorii, obejmującej rozkład mandatów w nowym Sejmie, pucharu nie przyznano. Członkowie zdecydowali tak, ponieważ żadna z firm nie przewidziała ani samodzielnej większości Prawa i Sprawiedliwości, ani braku w poselskich ławach przedstawicieli Zjednoczonej Lewicy. Przyznano jedynie wyróżnienie. Nie otrzymała go jednak firma, ale osoba - Marcin Palade, który w swoich przewidywaniach był najbliżej faktycznego podziału miejsc w niższej izbie parlamentu.
Z innego powodu nierozstrzygnięta pozostała kategoria wyborów do Senatu. Tutaj brakło zawodników - ani jedna pracownia nie podjęła się bowiem prognozowania wyników głosowania na senatorów (które toczy się w jednomandatowych okręgach wyborczych).
Jakich błędów muszą unikać firmy sondażowe, chcące uzyskać wyniki jak najbardziej zbliżone do faktycznych wyników wyborów? Między innymi o tym dyskutowali 24 listopada uczestnicy debaty, która towarzyszyła uroczystości wręczenia Pucharu Pytii w krakowskiej siedzibie Polskiej Akademii Umiejętności.
Eksperci przekonywali m.in., że choć nie ma naukowych dowodów na to, że poszczególne firmy celowo zaniżają lub zawyżają wyniki poszczególnych partii zgodnie ze swoimi preferencjami politycznymi, to tocząca się przed wyborami debata publiczna ma wpływ na sondaże. Dzieje się tak również dlatego, że część respondentów - zwłaszcza jeśli temperatura wyborczego sporu jest wysoka - nie chce przyznać się ankieterom do swoich rzeczywistych wyborów.
Z drugiej strony, jak mówił dr Tomasz Żukowski z Uniwersytetu Warszawskiego, partie polityczne same mogą manipulować wynikami sondaży. - Mogą one zamówić trzy różne badania, a następnie publikować wyniki tylko tego z nich, które wypadło zgodnie z ich oczekiwaniami. I to nawet nie jest fałszerstwo - wyjaśniał. Dodał, że na szczęście takie praktyki nie są w Polsce zbyt popularne.
Inna trudność wynika z nieustannie zmieniających się warunków społecznych. Dr Jarosław Flis z UJ jako przykład podał rolę, jaką w ostatnich wyborach odegrały serwisy społecznościowe, w których tradycyjnie rozumiana cisza wyborcza praktycznie nie istnieje.
- Być może trzeba się pogodzić z tym, że będą się pojawiać nowe zjawiska, nowe metody komunikacji, nowe powody do głosowania, które są zupełnie nieuchwytne dla sondaży - mówił dr Flis.
Nawiązującą do kapłanek wyroczni w Delfach nagrodę Centrum Badań Ilościowych nad Polityką przyznało już po raz drugi. O pierwszy Puchar Pytii walczyły firmy sondażowe prognozujące wyniki ostatnich wyborów prezydenckich.