Ksiądz Andrzej idealnie połączył swoim życiem dziennikarską teorię i praktykę. Będzie nam go bardzo brakowało.
Redakcja programów katolickich w TVP Kraków bez ks. Andrzeja Baczyńskiego? Trudno to sobie będzie wyobrazić. Był jej twórcą, mentorem, dobrym duchem. Ale przede wszystkim - dziennikarzem. W ciągu 25 lat zrealizował setki znakomitych filmów dokumentalnych i programów publicystycznych. Potrafił także z wielką klasą i profesjonalizmem komentować na żywo wielkie wydarzenia z życia Kościoła, choćby papieskie pielgrzymki.
Różne są definicje zawodu dziennikarza. Dla ks. Andrzeja był to z pewnością rodzaj powołania. Kładł ogromny nacisk na etyczną stronę swojej pracy, tego uczył współpracowników w telewizji i studentów na Uniwersytecie Papieskim. Był dla nich autorytetem nie tylko jako współautor podręcznika „Etyka mediów”, ale przede wszystkim jako twórca. Był jak trener gimnastyki, który nie tylko mówi, jak wykonać skomplikowane ćwiczenie, ale sam je demonstruje.
Łączenie teorii z dziennikarską praktyką dawało w jego przypadku niepowtarzalny efekt także dlatego, że ks. Andrzej był kapłanem. Misjonarzem mediów. Ten tytuł odnosi się nie tyko do faktu, że odwiedził z kamerą prawie wszystkie kontynenty, realizując filmy o tematyce religijnej. On dawał świadectwo wiary w każdym miejscu swojej pracy. A są i tacy (bywalcy bazyliki św Floriana w Krakowie), którzy pewnie nie mieli świadomości, że ksiądz głoszący u nich tak piękne kazania jest jednocześnie szalejącym po świecie reporterem.
Ciepły głos ks. Baczyńskiego, zapraszający na poranną Mszę św. z sanktuarium w Łagiewnikach transmitowaną w TVP 1, znał każdy w Polsce. W tę niedzielę już go nie usłyszymy. Pozostawił po sobie na szczęście pełny kosz owoców ze swoich medialnych misji. Na pewno warto będzie jeszcze nie raz po nie sięgać.
Czytaj także: