Z dr. hab. med. Maciejem Kowalczykiem, dyrektorem Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu, rozmawia Monika Łącka.
Monika Łącka: Otwarty w październiku Dom Ronalda McDonalda jest spełnieniem marzeń rodziców chorych dzieci. Stał się też wymarzonym prezentem dla szpitala na świętowane właśnie 50. urodziny? Maciej Kowalczyk: Można tak powiedzieć, choć nie taki był jego zamysł. Wierzę, że na decyzję Fundacji Ronalda McDonalda, że dom zostanie wybudowany w Krakowie, wpłynęły zarówno nasze sukcesy oraz troska o rodziców, jak i fakt, iż jesteśmy najstarszym szpitalem pediatrycznym w Polsce. Choć obchodzimy 50-lecie placówki wybudowanej przez Polonię amerykańską oraz rząd USA, to powstał on dla istniejących wcześniej klinik uniwersyteckich. Krakowska Klinika i Katedra Pediatrii UJ ma już 150 lat i powstała jako trzecia w Europie.
Pierwszy w Polsce dom jest jak powiew świeżości w szpitalnej opiece nad dzieckiem – rodzice nie muszą już spać na podłodze... Rzeczywiście, do tej pory „koczowali” oni przy łóżku dziecka. By było im wygodniej, już jakiś czas temu na oddziałach ustawiliśmy fotele, ale nie zastąpią one łóżka, na które nie ma tam szans. Doświadczenie uczy jednak, że spanie przy łóżku dziecka nie jest właściwe. Najlepiej być przy dziecku jak najdłużej, a w wolnym czasie albo gdy dziecko zaśnie iść się umyć i wyspać? A mamy – nawet umalować się, by znów wyglądać świeżo i promiennie, mieć siłę i energię, która pomaga dziecku walczyć z chorobą. Część rodziców zaczyna to rozumieć. Maluchy wyczuwają przecież ich nastrój. Trudno, żeby był on dobry po nocy spędzonej na podłodze, bez łazienki.
W domu jest 20 pokoi – dla wszystkich rodziców to za mało. Na początek tyle wystarczy. Wiemy też, że część rodziców ma możliwość przenocowania u rodziny, znajomych albo mieszkają niedaleko. Nad tym, kto dostaje miejsce w domu (pobyt w nim jest nieodpłatny), czuwa moja zastępczyni ds. pielęgniarstwa wraz z pielęgniarkami oddziałowymi i ordynatorami oddziałów. Na decyzję wpływają przede wszystkim czas hospitalizacji dziecka i stan jego zdrowia. Po otwarciu domu Czytelniczka napisała mi, że gdy jej dziecko było chore, zamieszkanie w Domu Ronalda McDonalda w Anglii uratowało jej rodzinę, bo w ciężkich chwilach mogła być z mężem. To potwierdza przypuszczenia, poparte obserwacjami, że choroba może scalić, ale też i podzielić rodzinę. A nam zależy, by rodzina była razem nawet wtedy, gdy problemy wydają się większe od miłości. W domu rodzice nie są sami z chorobą, bo ona dotyka też innych i można ją pokonać. Nie wymieniają smętnych myśli gdzieś na szpitalnym korytarzu, ale dodają sobie otuchy, gotując posiłki.
Z okazji 50. urodzin warto spojrzeć wstecz – w ostatnich latach dużo udało się tu zrobić i wielka jest w tym rola Pana Dyrektora, szefa szpitala od 15 lat, a pracownika – od 44 lat. Przyszedłem tu, będąc studentem pediatrii, i zaskoczyło mnie to, co zrobili Amerykanie. To był powiew czegoś nowego, komfort, jakiego nie znaliśmy. Widziałem też, że w tym szpitalu pielęgniarki są ciociami, lekarze wujkami, a dzieci dostają od nich ciepło. Gdy zostałem dyrektorem, wydawało mi się, że będę tylko rozwijał nowe specjalności i poprawiał warunki leczenia dzieci, ale 35-letni szpital wymagał modernizacji. To oznaczało starania o pieniądze w wielu miejscach. Dziś szpital jest mozaiką oddziałów wyremontowanych przez różne instytucje, a modernizacja wciąż trwa. Prokocim jest znany za granicą, trafiają tu dzieci „po ostatnią szansę”, a na sukces pracuje szereg znakomitych lekarzy, z prof. Januszem Skalskim na czele. Wielka jest zasługa profesora, jednak byłbym niesprawiedliwy, nie mówiąc o innych. Dlatego powiem tylko, że tworzymy tu zespół, w którym każdy jest ważny, a są osoby, które szczególnie szpital rozsławiają. Wszystkim za to dziękuję. O czym marzy dyrektor, zdmuchując urodzinowe świeczki? O lepszym systemie ochrony zdrowia w Polsce, bo leczenie utrudniają m.in. biurokracja i niewłaściwa wycena procedur powodująca długi szpitali. Chciałbym też dalej modernizować placówkę oraz wybudować dodatkowy pawilon na oddziały: zakaźny, przewlekłej respiroterapii i mały oddział położniczy, by tu trafiały mamy, których dzieci wymagają leczenia przed urodzeniem lub tuż po porodzie.
Obchody jubileuszu 50-lecia USD odbędą się najpierw 10 grudnia w Prokocimiu, a następnie 11 grudnia w Auditorium Maximum, gdzie zaplanowano wielką urodzinową galę.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się