Ich przyjazd do Peru był jak wjazd Chrystusa do Jerozolimy. To było już preludium męki - mówił o. prof. Wiesław Bar OFMConv, podczas dziękczynnej Mszy św. za beatyfikację polskich franciszkanów, zamordowanych w Peru
Po Mszy odczytany został też list Andrzeja Dudy, prezydenta RP.
"»Ojcowie dla nas nie umarli» - te słowa mieszkańcy Pariacoto napisali na sztandarze, który nieśli żegnając swoich misjonarzy. I dziś nie sposób wątpić w tę głęboką prawdę. Młodzi misjonarze wciąż żyją w pamięci mieszkańców Pariacoto i innych miejscowości. Jest to pamięć wdzięczna. Żyją też w pamięci mieszkańców swoich rodzinnym miejscowości, gdzie organizowane są biegi i memoriały ich imienia. Żyją też w końcu w Krakowie, na Franciszkańskie, gdzie studiowali, podczas gdy na ulicach miasta odbywały się starcia młodzieży z milicją komunistyczną. Kilka lat później zginęli na drugim końcu świata głosząc Jezusa i walcząc przeciwko tej samej nieludzkiej ideologii. Poprzez swoje życie dali świadectwo wierności Bogu i ludziom. Są męczennikami wiary i miłości, świadkami nadziei" - napisał prezydent.
Z kolei Alberto Salas-Barahona, ambasador Peru w Polsce, który uczestniczył w krakowskich uroczystościach, mówił, został zobowiązany przez prezydenta Peru do przekazania Polsce i Krakowowi radosnego pozdrowienia.
- Męczennicy są darem dla naszego państwa, którego mieszkańcy wciąż są do nich przywiązani i ich pamiętają. Jesteśmy przekonani, że ich świadectwo przyczyniło się do wyzwolenia Peru z komunizmu i terroru. Dziś nie ma tak ani jednej rodziny, w której ktoś nie zginął z rąk komunistów. Tak jest też i w mojej rodzinie. W ciągu 13 lat zginęło bowiem aż 70 tys. ludzi - opowiadał. - Posługa męczenników pomogła wzrastać w wierze i pozostać przy Chrystusie, a także zjednoczyć się w dążeniu do pokoju. Niech to przesłanie pomoże i dziś w budowaniu przyjaźni między Polską, a Peru oraz w budowaniu wspólnoty Kościoła. Niech Bóg błogosławi oba narody - dodał.
Warto wspomnieć, że nowi błogosławieni - o. Zbigniew i o. Michał - bardzo poprawili warunki życia ludności w Pariacoto. Zbudowali i wyposażyli pierwszą izbę porodów, by dzieci nie umierały już z braku wody i higieny.
W wiosce nie było też asfaltowych dróg, pomoc medyczna praktycznie nie istniała. O. Zbigniew i o. Michała zakontraktowali pierwszego lekarza, aby raz na tydzień przyjeżdżał do wioski.
Gdy przyjechał po raz pierwszy, miał tylko jeden obowiązek. Urzędowo potwierdził zgon obu misjonarzy.
Po dziękczynnej Mszy św., podczas której odbyło się premierowe wykonanie Mszy Męczenników, skomponowanej przez Piotra Pałkę, została także otwarta wystawa pamiątek i relikwii po o. Michale i o. Zbigniewie. Znalazły się na niej m.in. szaty liturgiczne, ich ubrania, świadectwa szkolne, listy, a nawet rower. Każdy, kto w sobotni wieczór uczestniczył w uroczystościach, mógł też otrzymać obrazek z relikwiami drugiego stopnia - fragmentami ubrań męczenników.