Przez całą niedzielę w dominikańskich krużgankach trwa akcja "Ciacho za ciacho". Kupując słodkości pomagamy rodzinie przeżywającej prawdziwy dramat.
Krużganki krakowskiego klasztoru oo. dominikanów w dwie niedziele w roku - raz w Adwencie i raz w Wielkim Poście - wypełniają się ciastami, ciastkami i ciasteczkami. Od niedawna dołączyły też do nich książki i płyty, by każdy mógł zostawić w specjalnych, tekturowych pudłach choćby najmniejszy datek. A grosik do grosika, albo raczej: 5 złotych do 5 złotych (bo taka jest cena wywoławcza większości rzeczy), i uzbiera się całkiem pokaźna kwota. Zazwyczaj wolontariuszom z Duszpasterstwa Akademickiego "Beczka" i Grupy Charytatywnej "Szpunt" podczas "Ciacha za Ciacho" udaje się uzbierać ok. 35 tys. złotych.
Cel jest szczytny i każdy odwiedzający ciacho dobrze o tym wie. Tak jest i tym razem. 13 grudnia kwestująca wraz z "Beczką" Katolicka Wspólnota "Chleb Życia", prowadzona przez s. Małgorzatę Chmielewską, całkowity dochód z akcji przeznaczy na budowę domu dla rodziny, która przeżywa prawdziwy dramat. Mama z sześciorgiem dzieci mieszka bowiem… w mieszkaniu socjalnym, które jest starym kurnikiem bez dostępu do wody. Dom, w którym mieszkali jeszcze do niedawna, zawalił się i pilnie potrzebują pomocy wielu ludzi dobrej woli.
Na szczęście odwiedzających dominikańskie krużganki do otwarcia portfeli dwa razy nie trzeba zachęcać. Wśród przechadzających się między stołami uginającymi się pod ciężarem słodkości i książek słychać natomiast ciekawe rozmowy.
- Zobacz - tamto ma kilka warstw, ciekawe czym jest przekładane? Takie kolorowe, ładne, może też smaczne?
- To jest fajne, takie piegowate, od maku. I jeszcze ma herbatnik na wierzchu! Kupujemy.
- Sernik jest pyszny, ale spróbuj też szarlotki, tej z bezą na wierzchu.Smakuje obłędnie!
- Dla mnie babeczka jest the best. Marchewkowa, rozpływa się w ustach. Genialna!
Niektórzy zamiast ciastek wolą zjeść coś na słono. I oni znaleźli coś dla siebie - tosty z szynką i grzybami i tosty z serem. A dla prawdziwych łasuchów są też gofry - z bitą śmietaną, dżemem, polewami.
- Przychodzę do dominikanów na niedzielną Mszę, więc zawsze gdy jest "Ciacho" wspieram je zajadając się tym, co mi akurat wpadnie w oko. A dziś to aż mnie ciarki przeszły po plecach gdy usłyszałam, że rodzina mieszka w kurniku. Trzeba im pomóc - przekonuje pani Kasia, a pani Ania, mama dwóch mądrych chłopców mówi, że jej synowie dobrowolnie wyjęli (prawie) wszystkie pieniądze ze swoich skarbonek i oddali je na pomoc potrzebującym w ramach "Ciacha za ciacho".
Dla niezorientowanych warto dodać, że na kilka dni przed akcją, której patronuje zawsze "Gość Niedzielny", wszyscy, którzy chcą ją wesprzeć, przynoszą do dominikanów książki i płyty, którymi chcą się podzielić z innymi, a dzień przed "Ciachem" wolontariusze (i wszyscy, którzy dobrze pieką - m.in. krakowscy cukiernicy i blogerzy) przynoszą pyszności, które co dopiero wyszły z pieca.