Być może dyrekcja „Nowodworka” nie miała innej możliwości niż zawiadomienie policji, ale z wychowawczego punktu widzenia poniosła spektakularną porażkę.
Jako absolwent słynnego I Liceum Ogólnokształcącego im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie jestem bardzo zasmucony tym, co zaszło w tej szkole przy okazji pokazu przygotowanej tradycyjnie przez uczniów szopki dla absolwentów.
Okazało się, że twórcy przedstawiającego na wesoło życie „Nowodworka” przedstawienia - głównie z klas drugich i trzecich - byli pod wpływem alkoholu. Jeden z nich przebrał miarę do tego stopnia, że wpadł na korytarzu na wicedyrektorkę.
Do szkoły została wezwana policja - zgodnie z obowiązującymi placówki oświatowe przepisami. Poproszono też rodziców 12 niepełnoletnich uczniów, aby zabrali ich do domów. Okazało się, że spożywali oni alkohol na strychu i w piwnicy, a wyznaczeni do ich pilnowania nauczyciele nie wywiązali się ze swoich obowiązków .
Wyglądający na najbardziej nietrzeźwego uczeń nie został przebadany alkomatem, ponieważ nie wyraziła na to zgody jego matka. Funkcjonariusze wyczuli jednak od niego woń alkoholu.
Policja wszczęła dochodzenie w tej sprawie. Przesłuchana zostanie matka chłopca, a dyrekcja szkoły ma dostarczyć opinię o nim. Nad wynikami dochodzenia pochyli się sąd. Osobno będzie prowadzone policyjne postępowanie w sprawie sprzedaży alkoholu nieletniemu, który przyznał się, w którym sklepie go kupił.
Być może dyrekcja „Nowodworka” nie miała innej możliwości niż zawiadomienie policji, ale z wychowawczego punktu widzenia poniosła spektakularną porażkę. Opiekujący się „szopkowiczami” nauczyciele nazbyt im zaufali, wykazując się karygodną beztroską, i oni też powinni ponieść konsekwencje swojej nieodpowiedzialności, oczywiście bez angażowania organów ścigania, prokuratury i sądów. Nie jestem też do końca przekonany, czy wykazujących objawy nietrzeźwości uczniów nie należało ciupasem odstawić - przy pomocy rodziców - do domów, a następnie zastosować wobec nich surowe kary regulaminowe (zawieszenie, wyrzucenie ze szkoły).
Wiem, że czasy się zmieniają, ale istota pracy nauczyciela oraz misji wychowawcy młodych ludzi pozostają takie same, jak wówczas gdy powstawał „Nowodworek”. Wiadomo, że nastolatkom często przewraca się w głowach, ale lepiej przywracać w nich porządek innymi metodami niż policyjne przesłuchania i sądowe wyroki.