Krakowski sąd okręgowy oddalił pozew maturzystki przeciwko Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie.
Kinga Jasiewicz przekonywała, że oceny czterech zadań w jej arkuszu maturalnym zostały zaniżone, przez co nie została przyjęta na stacjonarne studia na Uniwersytecie Jagiellońskim na kierunku lekarsko-dentystycznym.
Wśród dóbr osobistych, które miały tym samym zostać naruszone, pozywająca OKE maturzystka wyliczała m.in. prawo do wykształcenia zgodnego z predyspozycjami, prawo do twórczości naukowej, do kultywowania tradycji, a także prawo do wizerunku oraz do jego swobodnego kreowania. Kinga Jasiewicz chciała zmiany wyniku matury i wydania jej nowego świadectwa. Wnioskowała także o 32 tys. zł odszkodowania.
Krakowski sąd uznał jednak, że do naruszenia dóbr osobistych nie doszło. - Nie ma przesłanek, by stwierdzić, że w związku z przeprowadzonym egzaminem maturalnym z biologii doszło do naruszenia jakiegokolwiek dobra osobistego powódki. Z tego względu nie można uznać roszczenia za uzasadnione - stwierdził sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Uznał on także, że sposób takiego dochodzenia swoich praw jest niedopuszczalny ponieważ "w istocie powodowałby on ingerencję w treść dokumentu urzędowego, jakim jest świadectwo maturalne i ustalenia nowych wyników egzaminu". - Byłoby to w istocie nieuprawnione obejście przepisów - zaznaczył sąd.
Wyrok jest nieprawomocny, a po jego ogłoszeniu Kinga Jasiewicz w rozmowie z dziennikarzami zapowiedziała apelację. - Mam takie poczucie, że logika i sprawiedliwość przegrały z przepisami - powiedziała.
Czytaj także: