Nie nauczyłabym się tego w szpitalu

Gabinet dla bezdomnych. Skąd dr Maria Smarzyńska-Filipecka bierze energię, by w każde piątkowe popołudnie pojawiać się w przytulisku i dyżurować do ostatniego pacjenta? – Lubię swoją pracę. Poza tym modli się za mnie kilka zgromadzeń – mówi.

Miłosz Kluba

|

Gość Krakowski 02/2016

dodane 07.01.2016 00:00
0

Na rozmowę z nią czekamy w kolejce razem z pacjentami gabinetu prowadzonego przez nią w krakowskim Przytulisku dla Bezdomnych Mężczyzn. Zawiadywana przez braci albertynów placówka ma dwa budynki – przy ul. Skawińskiej (główne wejście) i przy ul. Krakowskiej (do niego wchodzi się przez podwórze). Właśnie tu mieści się działający nieprzerwanie od ćwierć wieku gabinet. W poczekalni jest ciepło.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy