Kapłan pochodził z Białki Tatrzańskiej. Święcenia kapłańskie przyjął w 1965 r. z rąk kard. Karola Wojtyły.
Jako wikary pełnił obowiązki w Regulicach, Jeleniu i Pcimiu. Po kilku latach powrócił na Podhale, podjął posługę duszpasterską w parafii w Chochołowie. Stamtąd został oddelegowany przez biskupa Krakowa do tworzenia parafii i budowy kościoła w Cichem Górnem. Później został proboszczem tej parafii.
Po odejściu z funkcji proboszcza (z racji wieku) nadal mieszkał w Cichem i pomagał w codziennych obowiązkach duszpasterskich.
Przed laty ks. Jan mówił nam, że już jako wikary parafii św. Jacka w Chochołowie przyjeżdżał do Cichego Górnego odprawiać Msze święte. "Początkowo nabożeństwa sprawowaliśmy w budynku gospodarczym, przerobionym na salkę katechetyczną. Następnie razem z mieszkańcami Cichego podjęliśmy stopniowo starania o budowę świątyni, a - jak wiadomo - władza komunistyczna nie sprzyjała temu, ale z góralską odwagą i przebojem poradziliśmy sobie z tym" - mówił kapłan kilka lat temu.
"Kiedy uzyskaliśmy zgodę od władz na tzw. ujęcie w planie budownictwa sakralnego, od razu przystąpiliśmy do zakupu i zwożenia materiałów. Całą pracę nad Bożą gazdówką w Cichem ofiarowaliśmy św. Józefowi, przed którym modliliśmy się o siły potrzebne do codziennej roboty. Trzeba podkreślić, że patron naszej parafii ciągle nas wspiera w dążeniu do celów, ale wszystko w perspektywie uczciwej i solidnej pracy, którą bardzo sobie cenię u cichowiańskich górali. Parafie zawierzają też wszystkie trudy codzienności Panu Bogu i jednoczą się z nim poprzez sakrament Komunii św, a przyjmują go podczas niedzielnych Mszy niemal w 100 procentach" - cieszył się ks. Jan.
Jak informuje nas ks. Krzysztof Kocot, dziekan dekanatu Czarny Dunajec i zarazem proboszcz parafii w Czarnym Dunajcu, uroczystości pogrzebowe odbędą się w najbliższą środę o godz. 13, a tzw. importa (pierwszy dzień uroczystości pogrzebowych) rozpocznie się we wtorek o godz. 13.