Tysiące osób żegnały w podkrakowskich Liszkach zmarłego ks. Jana Salę, który od 1972 r. przez 35 lat kierował tamtejszą parafią.
Położone kilka kilometrów od granic Krakowa Liszki są bardzo starą parafią, erygowaną w 1254 roku. Ks. Sala w 2000 roku wyjaśniał na łamach krakowskiego GN kulisy swojego przyjścia do tej parafii.
"Pewnego upalnego, lipcowego dnia 1971 r. przyszedł do mnie na ul. Kanoniczą ks. bp Jan Pietraszko, obecnie sługa Boży, i powiedział: »Najwyższy czas, żebyś wreszcie odszedł od św. Piotra. Masz do wyboru dwie parafie: Liszki lub inną, wybieraj«. A ja na to: »Gdyby wyboru miał dokonać ksiądz biskup, to co by wybrał?«. »Oczywiście, Liszki« - odpowiedział. I w ten sposób 2 stycznia 1972 r. przybyłem do Liszek. Najpierw jako administrator, a od 1975 r. jako formalny proboszcz tej parafii" - wspominał.
Odcisnął mocne piętno w historii parafii swoim zaangażowaniem duszpasterskim, życzliwością. Przywiązywał m.in. dużą wagę do muzyki kościelnej. W jego czasach parafia się rozśpiewała na dobre, co do dziś słychać podczas nabożeństw. Przez wiele lat odczuwał straszne bóle w nodze, na której tworzyły się niegojące rany, kulał. Znosił to jednak cierpliwie.
Pozostawił po sobie dobrą pamięć. - Był bardzo oddany rodzinie, pamiętał o podtrzymywaniu kontaktów z nami. Często podkreślał również, jak silne więzy łączą go z parafią lisiecką - powiedziała Róża Imiela, siostra śp. ks. Sali, która wraz z innymi przedstawicielami rodziny wzięła udział w pogrzebie.
Zmarłego kapłana wspominali również parafianie. - Ks. Jana mam zawsze w życzliwej pamięci. Mieszkam teraz w Nowej Hucie, lecz pochodzę z Liszek. W tym roku będziemy obchodzili z mężem 40. rocznicę ślubu, którego nam tu udzielił - wspominała Anna Ziomek.
- Całe moje życie było związane z duszpasterzowaniem ks. Sali. Przygotowywał mnie do I Komunii św. i do bierzmowania - powiedziała Maria Szalus z Liszek.
W pogrzebie wzięli również udział księża, którzy swoją posługę zaczynali pod okiem ks. Sali. - Przyszedłem do Liszek tuż po święceniach. Byłem tu w latach 1987-1993. Ks. Jan był dla nas, wikarych, jak prawdziwy ojciec. Wiele z tego, co robimy teraz w naszych parafiach, zawdzięczamy jemu - mówił ks. Zbigniew Płachta, proboszcz z Nowego Targu.
Ks. Jan sprzyjał wydzieleniu z wielkiej parafii lisieckiej innych parafii: Nowej Wsi Szlacheckiej, Jeziorzan, Rącznej i Kaszowa. Wielu mieszkańców z tych miejscowości również wzięło udział w pogrzebie. - Znałem go od dzieciństwa. Pamiętam, jak przyszedł do naszej parafii w 1972 r. W pamięci utkwiły mi jego kazania, bardzo przemawiające do człowieka. Bardzo często pomagał ludziom w ich biedach - opowiadał Andrzej Skowronek z Kaszowa. - Gdy znalazł się w Domu Księży Chorych w Swoszowicach, odwiedzaliśmy go tam często. Był zawsze chętny do rozmowy, pogodny, radosny - dodała żona A. Skowronka Marta, pracownica Akademii "Ignatianum" w Krakowie.
Warto dodać, że 7 stycznia przy trumnie ks. Sali modlił się w kościele św. Mikołaja w Liszkach abp Stanisław Nowak. - To abp senior archidiecezji częstochowskiej, który pochodzi z parafii lisieckiej. Urodził się w 1935 r. w Jeziorzanach. Z Liszek pochodził także bp Stanisław Rospond (1877-1958), wieloletni biskup sufragan w Krakowie. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że jednym z proboszczów lisieckich, pochowanym na tamtejszym cmentarzu, był zmarły w 1958 r. ks. Jan Humpola, od 1934 r. kapelan prezydenta Mościckiego, towarzyszący mu również od jesieni 1939 r. na wygnaniu w Rumunii. Był także znawcą historii sztuki, proboszczem w Kościelisku, taternikiem - przypomniał Jarosław P. Kazubowski, krakowski historyk sztuki i publicysta.