Fundacja Anny Dymnej "Mimo Wszystko" zaprasza na walentynkowy koncert na rzecz chorego artysty Piwnicy pod Baranami.
"Basia nie może być sama. Basia musi czuć, że nie jest sama, że jesteśmy z nią w tych trudnych chwilach. Musimy razem rozpalić ogień nowej nadziei i pilnować, by nie gasł. Pomogą nam w tym Fryderyk Chopin i Cyprian Kamil Norwid ze wspaniałymi artystami" - przekonuje A. Dymna we wstępie do katalogu aukcyjnego rzeczy, które już za tydzień, w niedzielę 14 lutego, znajdą nowych właścicieli. Hasło koncertu charytatywnego: "Kocham, bo kocham", jaki odbędzie się wtedy w Filharmonii Krakowskiej, pani Anna wybrała nieprzypadkowo. To słowa św. Bernarda z Clairvaux, który tak rozumiał sens miłości: "Miłość nie szuka racji ani zysku poza sobą. Jej zysk polega na istnieniu. Kocham, bo kocham. Kocham, aby kochać...".
Wie coś o tym Barbara Natkaniec-Pacuła, od 40 lat żona Marka Pacuły, dziennikarza, scenarzysty, reżysera, satyryka, jednej z najbardziej wyrazistych postaci Piwnicy pod Baranami, który 3 lata temu wybrał się, jak Odyseusz, w tajemniczą podróż i potrzebuje pomocy w odnalezieniu drogi powrotnej.
Gdy 3 lata temu pan Marek upadł, a po operacji krwiaka mózgu zapadł w śpiączkę, pani Barbara usłyszała od lekarzy, że sama nie podoła opiece nad mężem, że w tym stanie już niewiele da się zrobić. Z taką diagnozą jednak się nie pogodziła. Każdego dnia walczyła o zdrowie i życie męża, spędzając w szpitalach dni i noce. A kiedy w marcu ub. roku pana Marka wyprowadzono z sepsy - wbrew opiniom lekarzy, a nawet najbliższych - zdecydowała się zabrać go do domu, choćby miało ją to kosztować życie.
Siła miłości jest wielka, dlatego - ku zdumieniu lekarzy - pan Marek ma obecnie wyniki lepsze o 100 proc. i wciąż robi kolejne postępy. Zdaniem neurologa, dobrze wie, że znajduje się w domu i ma to na niego zbawienny wpływ.
Opieka nad mężem dla pani Barbary nie jest jednak łatwa. Od ponad 11 miesięcy jej każdy dzień wygląda niemal tak samo: rano mierzy panu Markowi temperaturę i poziom insuliny, myje go, karmi przez umieszczoną w brzuchu sondę (jedzenie najpierw gotuje, a potem miksuje), podaje leki, przewraca na bok, oklepuje, żeby nie miał odleżyn... Wszystkie czynności muszą być powtarzane 5 razy w ciągu dnia, a czasem także w nocy. Co 2 godziny trzeba też podawać picie. Czasami w opiece pomaga opłacany prywatnie pielęgniarz. Od państwa jednak żadnej pomocy nie ma, bo w Polsce wciąż nie wypracowano właściwego sytemu opieki takimi pacjentami, jak pan Marek.
Problem w tym, że pani Basia sama jest schorowana - ma już poważnie uszkodzony kręgosłup, kłopoty ze stawami, choruje na cukrzycę. Wymaga rehabilitacji, a w tym roku skończy 70 lat. Nie wie, skąd ciągle bierze siłę. Choć tak naprawdę wiadomo - z miłości.
Co więcej, opieka nad chorym sporo kosztuje, dlatego A. Dymna wraz z fundacją, której szefuje, postanowiła pomóc artyście w potrzebie, czekającemu na przyjazną dłoń. To właśnie dla niego odbędzie się koncert, który już od wielu lat z okazji święta miłości organizowany jest dla artystów w trudnej sytuacji życiowej. 14 lutego o godz. 17 w Filharmonii Krakowskiej wystąpią i zagrają więc całkowicie charytatywnie Jerzy Trela, Szymon Nehring (finalista 17. Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina) i zespół Motion Trio. Obowiązkową częścią koncertu będzie też licytacja, którą poprowadzą A. Dymna i Bronisław Maj, a do nowych właścicieli powędrują pióra, zegarki oraz przedmioty ofiarowane m.in. przez prezydenta Andrzeja Dudę, premier Beatę Szydło, kard. Stanisława Dziwisza, Jerzego Owsiaka, Andrzeja Mleczkę, Jerzego Stuhra, Marcina Gortata, Barbarę i Leszka Mazanów oraz Marcina Dańca.
Bilety na koncert można kupić w kasach filharmonii przy ul. Zwierzynieckiej 1. W czasie imprezy przedmioty wystawione na aukcję będzie można również licytować telefonicznie. Chętni do udziału w aukcji tą drogą powinni zgłaszać się do 12 lutego (do godz. 16) pod nr. tel. (12) 312 51 08.