Łukasz Gibała z pieniędzy, które Kraków wyda na organizację ŚDM, kwestionuje już "tylko" 16 mln zł.
Tyle - według wyliczeń przedstawionych przez prezydenta Jacka Majchrowskiego - mają kosztować m.in. zorganizowanie pierwszej pomocy przedmedycznej, organizacja parkingów na terenach miejskich, wzmocnienie komunikacji miejskiej, opracowanie tymczasowej organizacji ruchu, wynajęcie i obsługa toalet, organizacja wydarzeń kulturalnych i nieodpłatne udostępnienie pielgrzymom Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, działania promocyjne i dekoracja miasta.
Innymi słowy - jak mówi Ł. Gibała - to właśnie pieniądze, z których krakowianie nie będą mieli żadnego pożytku. Były poseł i kandydat na prezydenta Krakowa (w wyborach w 2014 roku) podczas konferencji prasowej 9 lutego zaznaczył, że nie kwestionuje wydatków na inwestycje (np. remonty dróg). Obawia się jednak, że jeszcze przed ŚDM pojawią się nieprzewidziane wydatki i ostatecznie miasto straci jeszcze więcej.
Pytany o to, czy nie warto wydać tych pieniędzy po to, by zarobili krakowscy przedsiębiorcy, ale przede wszystkim, by promować miasto, licząc na większy ruch turystyczny w kolejnych latach, Ł. Gibała mówi tylko: - Żałuję, że taka debata nie odbyła się wcześniej.
Poza tym, jak zauważa, to papież zdecydował, że Światowe Dni Młodzieży odbędą się akurat w Krakowie i miasto mogłoby... niczego do nich nie dokładać i wszystko zostawić Kościołowi (w myśl zasady: "Chcieliście, to róbcie"). Korzyści byłyby podobne, a wydatki żadne. Ten wątek zostawmy bez komentarza.
Tymczasem warto zwrócić uwagę właśnie na marketingową stronę ŚDM. Medialne informacje o ŚDM w Madrycie (a to do nich, jako do spotkania europejskiego, zwykle porównuje się krakowskie dni młodzieży) dotarły do 600 mln osób na całym świecie.
Istotny, a może nawet ważniejszy od zasięgu, jest przekaz w znacznej mierze pozytywny. Po pierwsze - papież to marka sama w sobie. Po drugie - młodzież wybierająca się na Światowe Dni Młodzieży to nie agresywne grupy pseudokibiców.
Co prawda, "nieważne jak, ważne, by mówili", ale chyba jednak lepiej się promować przy pomocy ŚDM niż bijąc kolejne rekordy zanieczyszczenia powietrza.