Duże pieniądze na innowacje zapowiedział w Krakowie wicepremier Jarosław Gowin. Skorzysta nauka i młodzi przedsiębiorcy.
Program, który ma jutro przyjąć rząd, już określany jest „planem Morawieckiego”. Zakłada on mocne wsparcie projektów, które powstają na styku nauki i biznesu. Mowa jest o rekordowej (nie tylko jak na polskie realia) kwocie 8 miliardów złotych. Do kogo one trafią?
Prof. Arkady Rzegocki, kierujący w krakowskiej radzie miasta komisją ds. innowacji, jest zdania, że powinny one wesprzeć „środowisko startapowe” (start up – to firma na etapie powstawania, oparta na innowacjach). – 75 proc. krakowskich maturzystów z najlepszych liceów deklaruje chęć studiowania za granicą i podjęcia tam pracy. Trzeba ich za wszelką cenę tutaj zatrzymać, stwarzając perspektywy na własny biznes – mówi krakowski radny. Innym problemem jest przejmowanie najciekawszych patentów powstających na AGH czy Politechnice przez zachodnie firmy. Teraz mają z nich korzystać spółki skarbu państwa.
Jarosław Gowin na poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami odwołał się do wizji Małopolski jako „polskiej Bawarii”, czyli najbardziej rozwojowego regionu w kraju. Jako przykład innowacyjnych firm, które na pewno będą korzystać z polityki rozwoju wymienił zarówno „Maspex”, największe przedsiębiorstwo z branży spożywczej, jak i wiele mało jeszcze znanych firm, np z branży informatycznej, Chodzi o ludzi, którzy mają pomysły, ale nie ma kto ich sfinansować. Polskie firmy nie chcą wydawać pieniędzy na badania i rozwój. W Unii około 50 proc. wszystkich wydatków na innowacje pochodzi z sektora prywatnego. U nas łoży na nie praktycznie tylko budżet państwa.
Minister nauki potwierdził też, że jego resort odejdzie od finansowania miejsc na tzw. kierunkach zamawianych. – Ten pomysł się nie sprawdził. Chcemy za to w większym niż dotąd zakresie wspierać nauki podstawowe. Dowartościowane zostaną kierunki humanistyczne – zapowiedział J. Gowin.