Tegoroczne misterium Męki Pańskiej, wystawiane na scenie u salezjanów w Krakowie, nawet bardzo "odpornym na świętość" otwiera oczy na tajemnicę Mszy św.
Co roku, od kilkudziesięciu lat, salezjańscy klerycy z seminarium przy ulicy Tynieckiej w Krakowie przygotowują misterium męki Pańskiej.
Od 4 lat spektakle reżyseruje Marcin Kobierski, na co dzień aktor teatru Bagatela, który podkreśla, że za każdym razem ma wewnętrzną potrzebę innego spojrzenia na mękę Chrystusa. To zaś owocuje coraz to innymi jego autorskimi scenariuszami.
Prace nad tegorocznym przedstawieniem rozpoczęły się pod koniec października 2015 r. Marcin Kobierski jest nie tylko autorem scenariusza i reżyserem, ale także przygotował oprawę muzyczną i projekt scenografii. W tegorocznej inscenizacji bierze udział około 30 kleryków salezjańskiego seminarium i 3 dziewczyny z salezjańskiej wspólnoty Ziemia Boga.
W tym spektaklu chodzi o coś więcej, niż tylko o teatralne przedstawienie dobrze znanych nam z Ewangelii wydarzeń związanych z męką naszego Zbawiciela. - Pisząc w tym roku autorski scenariusz postawiłem sobie za zadanie podprowadzić widza do pogłębionego przeżywania Mszy, by potrafił docierać do głębi tajemnicy Eucharystii, która jest zakryta dla oczu, gdy przeżywa się ją bez zrozumienia, w znudzeniu i rutynie - wyznaje Marcin Kobierski i dodaje, że ten cel chciał osiągnąć poprzez zbudowanie spektaklu na dwóch równoległych planach, które się wzajemnie przeplatają.
Pierwszy - grany od początku spektaklu, nawiązuje do wydarzeń związanych z męką Jezusa; zaś drugi - "współczesny" - to ołtarz, przy którym "kapłan" sprawuje Mszę św. dla czterech osób. Już po kilkunastu minutach od rozpoczęcia spektaklu na planie równoległym zaczyna się Msza św., która będzie trwać do końca przedstawienia.
Widz szybko odkrywa, że to, co dzieje się podczas Mszy, ma konkretne odniesienie do epizodów męki Zbawiciela, który nie tylko cierpiał kiedyś, ale Jego ofiara krzyżowa jest ciągle obecna podczas liturgii. Wstrząsający jest moment przeistoczenia chleba i wina. Kapłan podnosi w dłoniach hostię i kielich, a w tym momencie na "planie równoległym" oprawcy stawiają pionowo krzyż, na którym umiera Jezus.
To naprawdę warto zobaczyć, a od tej chwili Msza św. nie będzie nudnym rytem, lecz mistycznym przeżyciem. A wszystko dzięki nietuzinkowemu scenariuszowi i myśli reżyserskiej.
Więcej o spektaklu i grających w nim aktorach piszemy w najnowszym "Gościu Krakowskim" (nr 09 /2016).