W sobotę po południu członkowie bractwa "Fraternitas Jesu" w Kaplicy Biskupów Krakowskich złożyli śluby publiczne.
Wśród nich są profesorowie krakowskich uczelni, nauczyciele, radni, dziennikarze.
- Chcecie przynosić owoce, dlatego zobowiązujecie się do szczególnego propagowania nauki Kościoła we współczesnym świecie i do obrony wiary - mówił do braci kard. Dziwisz.
- U niektórych współczesnych nam ludzi ta nauka wzbudza lęk przed utratą wolności. A przecież Chrystus niczego człowiekowi nie zabiera, co więcej - On wszystko nam daje. On jest Drogą, Prawdą i Życiem. Nie ma dla nas innej drogi prawdy, prowadzącej do życia! - przekonywał metropolita krakowski.
Zapewnił też, że Jezus, jak dobry ogrodnik z Ewangelii, będzie opiekował się bractwem, aby przynosiło dobre owoce wiary i służby. Z tymi słowami w sercu każdy z dziesięciu braci, klęcząc przed ołtarzem odczytał rotę ślubowania, którą następnie złożył na ręce wikariusza generalnego bractwa o. Wita Pasierbka SJ.
Członkowie ślubowali m.in. pogłębiać swoją wiarę i bardziej jednoczyć się z Bogiem, pracować dla dobra Kościoła, a jeśli zajdzie taka potrzeba - publicznie stawać w obronie wiary.
Celem działalności bractwa jest pogłębianie własnego życia duchowego, a zadaniem szczególnym - propagowanie doktryny Kościoła katolickiego we współczesnym świecie.
- Zadanie to wydaje się być wyjątkowo doniosłe dzisiaj, w czasach, gdy podważane są zarówno podstawowe prawdy wiary chrześcijańskiej, jak i chrześcijańskiej moralności - przekonywał Jan Franczyk, członek bractwa i redaktor naczelny "Głosu. Tygodnika Nowohuckiego".
Zadanie to jest dziś nie dość, że doniosłe, to bardzo trudne. Jednak zdaniem niektórych braci to nie dzisiejsze czasy są przeszkodą. - Pierwsza linia frontu jest zawsze w nas samych. W każdych czasach to było trudne, bo osobisty rozwój duchowy nigdy nie jest łatwy i wymaga wyrzeczeń - tłumaczył Henryk Ciurej.
Jednak owoce ich działalności widoczne są już teraz. - Oni się naprawdę zmienili na lepsze, zarówno pod względem religijnym, moralnym, ale też osobowościowym. Widać, że już są umocnieni - przekonywał o. Wit Pasierbek SJ.
Czują to także sami bracia. - Dzięki bractwu pogłębiłem swoją wiarę i wiedzę. To był ważny krok! Wcześniej byłem takim letnim katolikiem, a teraz jestem gorliwym, z czego jestem bardzo dumny. Można się wstydzić wielu rzeczy, ale nie tego, że się świadczy o Bogu, a miny tych, którzy uważają to za dziwactwo mnie kompletnie nie interesują. Martwię się tylko tym, co myśli o mnie Bóg - zapewniał Tadeusz Borkowski, jeden z założycieli bractwa.