W krakowskiej Fabryce Oskara Schindlera odbyła się debata "Moda czy patriotyzm? Polskie Państwo Podziemne we współczesnej kulturze popularnej".
Znak Polski Walczącej pojawia się dziś wszędzie. Możemy kupić sobie patriotyczną czapkę, koszulkę w wersji termoaktywnej (do biegania albo na siłownię) lub eleganckiej (idealną do biura). Chodzimy do kina na filmy inspirowane polską historią i sięgamy po płyty z piosenkami o bohaterach. A jeśli chcemy – możemy wytatuować sobie patriotyczny emblemat na ramieniu albo... kupić magnes z kotwicą na lodówkę.
Czy to zjawisko, które obserwujemy na co dzień w kulturze popularnej, jest wyrazem patriotyzmu? A może po prostu modą? Z tymi pytaniami wieczorem 29 lutego zmierzyli się dr Maria Kobielska z Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr Magdalena Parus z Akademii Górniczo-Hutniczej i Piotr Kaszczyszyn, zastępca redaktora naczelnego portalu Jagiellonski24.
Debatę, która odbyła się w Fabryce Oskara Schindlera, poprowadził red. Piotr Legutko.
Zdaniem dr Parus, zjawisko to jest z pewnością przejawem patriotyzmu, a być może także mody, którą traktować można jako mechanizm napędzający rozwój kultury, narzędzie awansu społecznego albo sposób na dowartościowanie się.
Z kolei P. Kaczyszyn przekonywał, że w popularnym dziś zainteresowaniu żołnierzami wyklętymi przejawia się trzecia fala polityki historycznej. - Mamy do czynienia z falą reakcyjną i oddolną, która wyszła od przedstawicieli różnych organizacji pozarządowych - mówił. - Ale ważniejsi byli ci, którzy zainicjowali ten ruch - grupy rekonstrukcyjne, środowiska kibicowskie - dodał.
Nie zgodziła się z nim natomiast dr Kobielska. - To, o czym mówimy, jest konglomeratem odniesień nie tylko do żołnierzy wyklętych, ale do kilku wybranych wydarzeń, zjawisk - przekonywała. - Jeszcze istotniejsze niż historia żołnierzy wyklętych jest powstanie warszawskie, które w świadomości historycznej, kulturze i popukulturze jest najbardziej spektakularnym przykładem sukcesu bardzo precyzyjnie prowadzonej polityki pamięci - mówiła.
Bo - jak zauważyła - gdy odbywały się obchody 50. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, nie wzbudziły one społecznego zainteresowania. Dopiero otwarcie Muzeum Powstania Warszawskiego doprowadziło do tego, że zryw ten zaczęto uważać za jedno z najważniejszych wydarzeń w historii XX wieku.
Co zatem kieruje młodym człowiekiem, który sięga po koszulkę z wizerunkiem Witolda Pileckiego albo ”Inki”? Staje się ona środkiem do manifestacji wyboru bohatera życiowego czy jest jedynie wyrazem upodobań estetycznych?
Jak przekonywała dr Parus, młodzi ludzie sięgają po takie koszulki, bo potrzebują konkretnych wzorców postępowania. Nawet jeśli często nie znają dokładnie ich życiorysów, widzą w nich bohaterów, postacie, które kierowały się jasno określonymi wartościami.
Do dyskusji z zaproszonymi gośćmi aktywnie włączyli się zebrani w Fabryce Schindlera. Młodzież przekonywała, że patriotyczna moda może stać się impulsem do pogłębiania wiedzy i staje się wyrazem potrzeby zmodyfikowania systemu oświaty, w którym wciąż za mało miejsca poświęca się polskiej historii powojennej.
Debata towarzyszyła zorganizowanej w fabryce czasowej wystawie ”Walczące miasto 1939-1945”, którą można zwiedzać do 15 maja.