W Zakopanem 8 marca odbyła się promocja książki zatytułowanej "Jak wysoko sięga miłość?". Z Ewą Berbeką rozmawiała zakopiańska dziennikarka Beata Sabała-Zielińska. - Nie mam pretensji do gór, do Boga - mówi Ewa Dyakowska-Berbeka, żona himalaisty Macieja Berbeki.
Na spotkanie promocyjne, które odbyło się w Teatrze Witkacego, przybyli miłośnicy gór, rodzina, duchowni na czele z o. Marcinem Dąbkowskim, dominikaninem z Wiktorówek. Był także m.in. Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. O książce, o jej zawartości i kulisach powstawania opowiadały E. Berbeka i B. Sabała-Zielińska.
- Powiem wprost - ta książka to bomba emocjonalna. Są tam miłość, ból, cierpienie, tęsknota - ocenia autorka. Dziennikarka przez kilka miesięcy spotykała się na 2-3-godzinnych rozmowach z Ewą Berbeką. - Kiedy Beata zadzwoniła z propozycją rozmowy, moja pierwsza myśl była taka: "Kogo to może zainteresować?". Ale zgodziłam się. Myślałam, że nic z tego nie wyjdzie. Zresztą po tych kilku miesiącach rozmów nagle nastała cisza. Nic się nie działo. Po niespełna roku dostaję gotowy tekst. Nie ukrywam, że te spotkania jeszcze raz sprawiły, iż przeżywałam nie tylko odejście, ale przede wszystkim radosne chwile z Maćkiem - mówiła E. Berbeka.
- To książka także o żonie himalaisty, ale i sprawach po prostu kobiecych - zaznacza B. Sabała-Zielińska. - Próbowałam też namówić Ewę, żeby opowiedziała, czego nie lubiła u swojego męża. Ciężko było coś z niej wycisnąć. Może na promocji podzieli się z tym państwem - zachęcała dziennikarka. - Nie było takiej rzeczy, ale mogę odpowiedzieć, czego nie lubił Maciek. Nie lubił chodzić na Kilimandżaro, nie cierpiał tego brodzenia w błocie - wspominała żona himalaisty.
Z ust E. Berbeki podczas wtorkowego spotkania padły też ważne słowa. - Czułam się z nim zawsze bezpiecznie. I tego mi jakoś teraz brakuje, tego bezpieczeństwa właśnie. Jednocześnie zapewniam, że nie szukam u nikogo żadnej winy. Podczas modlitwy za Maćka w sanktuarium na Krzeptówkach dziękowałam Bogu za niego samego, ale także za góry, które stworzył - mówiła wyraźnie wzruszona żona himalaisty.
Głos zabrali także bardzo liczni goście promocji. Jedna z pań wspominała wyprawy Maćka, które organizował co roku dla seniorów nad Morskie Oko. - Pamiętam dobrze jego głos, jak mówił nam wokół jeziora, które było oblodzone, aby stawiać jak najmniejsze kroki - mówiła pani Hania. Ale było i o wyprawach na wyższe szczyty. - Szliśmy na Elbrus. Dopytywałam Maćka, jak tam jest. A on z dobrze znanym poczuciem humoru, odrzekł mi: "Tam aniołowie dają po głowie". I rzeczywiście, po przekroczeniu 4 tys. m n.p.m., czułam, jakbym pierwszy raz dostała. Zastanawiałam się, co będzie dalej - wspominała miłośniczka górskich wypraw.
Maciej Berbeka był bardzo cenionym i znanym alpinistą, taternikiem, przewodnikiem, himalaistą. Urodził się w 1954 r. w Zakopanem. Jego symboliczna mogiła znajduje się na Pęksowym Brzyzku. 5 marca 2013 r., podczas zejścia po zdobyciu Broad Peak, Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski oddzielili się od schodzących szybciej Adama Bieleckiego i Artura Małka. Nie zdołali powrócić na noc do obozu, co zmusiło ich do biwakowania w ekstremalnych warunkach. W lipcu znaleziono ciało T. Kowalskiego. Ciała M. Berbeki nie odnaleziono.
Prezydent RP Bronisław Komorowski odznaczył Macieja Berbekę pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne zasługi dla rozwoju sportów wysokogórskich, za promowanie imienia Polski w świecie".