- Dziękuję Bogu za góry, w których odszedł mój mąż - mówi wprost Ewa Dyakowska-Berbeka, żona himalaisty Maćka Berbeki.
To piękne i jakże mocne świadectwo. A do tego wypowiedziane z wielką pokorą.
Historia himalaisty, który 5 marca 2013 roku był o krok od zdobycia kolejnego szczytu w swoim życiu, przypomniała mi inną związaną z górami postać. Chodzi o nowotarżanina Kubę Marka. On już w 2007 roku przeszedł za niebiańską grań. Pod Mont Blanc czekał na pomoc wraz z koleżanką i kolegą. Ratunek dotarł jednak za późno.
Do dzisiaj pamiętam wielkie świadectwo wiary jego rodziców, które wielu osobom nie chciało się pomieścić w głowie. - Choć życie Kuby było krótkie, to my Ci, Boże, dziękujemy za nie z całego serca - mówiła na pogrzebie Danuta Marek.
Dlaczego warto wracać do takich świadectw? One pokazują, że góry i obcowanie z nimi uczą pokory, uczą doświadczać wiary i roli Stwórcy w naszym życiu. Góry stoją ponad podziałami politycznymi i ideologicznymi, ponad wszelkimi konfliktami.
Warto wspiąć się na szczyt - choćby niewielki - by zobaczyć świat i swoje życie z zupełniej innej perspektywy. A przede wszystkim doświadczyć spokoju - dookoła i wewnątrz nas.