9 marca z sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach wyruszyła konna pielgrzymka, która Drogą Miłosierdzia dotrze na plac św. Piotra.
Każdy z jeźdźców wiezie w sercu własną intencję, ale wszyscy zgodnie przyznają, że najważniejsze w modlitwach będą prośby o zdrowie swoje, swoich rodzin i koni, które wszyscy traktują jak członków rodziny, i których praca jest tak naprawdę źródłem utrzymania.
- Jedziemy, by uczcić Rok Miłosierdzia, dlatego wszyscy będziemy też prosić o pokój na świecie - mówi Józef Mos, jeden z organizatorów wyprawy, który w swojej grupie będzie prowadził 6 jeźdźców. - Przygotowanie do drogi trwały od września, odkąd przyszła wiadomość z Włoch, inicjatorów pielgrzymki. Najpierw trzeba było opracować trasę przejazdu, przygotować bazę dla koni, żeby miały gdzie nocować, a następnie zadbać o wszystkie procedury, regulamin. Na całej trasie zarówno jeźdźcy, jak i konie będą się zmieniać - opowiada.
Z kolei ks. Adam Niwiński, duszpasterz środowisk jeździeckich archidiecezji krakowskiej i główny organizator polskiej części wyprawy, tłumaczy, że hasło do zorganizowania akcji, będącej konkretną odpowiedzią na nauczanie ojca świętego Franciszka, powtarzającego, iż świat potrzebuje miłosierdzia, pojawiło się wśród jeźdźców należących do Włoskiej Federacji Turystyki Jeździeckiej, związanej z Włoskim Komitetem Olimpijskim. - Obie instytucje do organizacji konnej podróży przez Europę szlakiem, który zostanie wytyczony i otrzyma nazwę Drogi Miłosierdzia lub Szlaku Jubileuszowego, wciągnęły też Międzynarodową Federację Turystyki Jeździeckiej. Współpracę zaproponowały m.in. Polakom, bo podróż, która zakończy się w Rzymie, nie może rozpocząć się w żadnym innym miejscu, jak tylko w Krakowie, w sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Propozycję przyjęliśmy, podobnie jak i jeźdźcy z innych krajów - opowiada.
Jak dodaje, przez teren Polski przejadą Polacy, którzy następnie przekażą pałeczkę sztafety, czyli symbol pielgrzymki, Słowakom. Ci z kolei podadzą ją Austriakom. Następnie symbol powędruje do Słoweńców i Włochów. Kiedy dokładnie sztafeta dotrze do papieża, trudno przewidzieć, bo zależy to od wielu czynników. Ojciec święty wie jednak o wyprawie i już kilka miesięcy temu pomysł pobłogosławił.
- Wiele osób decyduje się na pieszą wędrówkę do Rzymu, a skoro my jeździmy na koniach, które nam służą, to dlaczego nie wybrać takiej formy pielgrzymki? Pomysł jest niecodzienny, a na uczczenie Roku Miłosierdzia dla nas jest idealny - zapewnia Andrzej Mąka ze Stowarzyszenia Przewoźników z Gminy Bukowina Tatrzańska do Morskiego Oka.
Z kolei Sara Partyka z firmy KJKM Partyka dodaje, że część uczestników wyprawy postanowiła wziąć w niej udział, jadąc w dorożkach. - Na co dzień pracujemy bowiem, jeżdżąc dorożkami po Krakowie. Nasze konie są dobrej formie, dla nich to spacer, a my jesteśmy dumni z naszych "fur", więc chcieliśmy przewieźć nimi oficjeli, także gości z Włoch. Ja jestem osobą wierzącą, więc udział w pielgrzymce ma też dla mnie wymiar duchowy, jest również zaszczytem - mówi.
Podczas uroczystości wszystkich jeźdźców i konie pobłogosławi kard. Stanisław Dziwisz, który życzył dobrej i bezpiecznej drogi. - Dobrze, że odpowiadając na apel papieża Franciszka, by w Roku Miłosierdzia odwiedzać miejsca święte, wyruszacie na pielgrzymi szlak z Łagiewnik. Cieszę się, że ze stolicy miłosierdzia pojedziecie do stolicy chrześcijaństwa - mówił metropolita krakowski.
Przed rozpoczęciem wyprawy został też odczytany fragment bulli papieża ogłaszającej Rok Miłosierdzia i każdy przeszedł przez Bramę Miłosierdzia.
Z Łagiewnik pielgrzymi pojechali do Centrum św. Jana Pawła II, a dziś dotrą jeszcze do opactwa w Tyńcu. Kolejne etapy Via della Misericordia poprowadzą przez Brody, Kalwarię Zebrzydowską, Lanckoronę, Maków Podhalański, Toporzysko, Rogoźnik, Harkabuz. W niedzielę pielgrzymi dotrą do Ludźmierza, odwiedzą też Mięstustwo, Ciche, a następnie pojadą do Suchej Hory spotkać się z jeźdźcami ze Słowacji.