W Ekstremalnej Drodze Krzyżowej z Czarnego Dunajca do Ludźmierza przeszło około 120 osób. Pątnicy pokonali łącznie 42 km.
- To było piękne doświadczenie, połączone z przeżywaniem męki Pana Jezusa. Jesteśmy wszyscy wdzięczni, że nam się udało przejść - mówi ks. proboszcz Krzysztof Kocot z parafii Przenajświętszej Trójcy w Czarnym Dunajcu, która była głównym organizatorem Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, jedynej na Podhalu.
Pątnicy wyruszyli wieczorem 11 marca z Czarnego Dunajca. Następnie wędrowali przez Podczerwone, Koniówkę, Chochołów, Ciche, Stare Bystre, Wróblówkę, Krauszów. Ich celem było sanktuarium Gaździny Podhala w Ludźmierzu. - Wpisaliśmy przed wyjściem w pakiecie organizacyjnym, że utrudnienia to teren leśny i bagnisty. Tymczasem okazało się, że nie było tak źle. Wszyscy daliśmy radę - mówi Tomasz Hanusiak, koordynator EDK w Czarnym Dunajcu.
Na pewno pątnikom przejścia nie ułatwiały warunki atmosferyczne. Była niska temperatura i momentami były duże opady deszczu.