Z ładunkiem wybuchowym, ukrytym w nowym budynku Dworca Głównego, musiały zmierzyć się krakowskie służby podczas porannych ćwiczeń.
Krakowski Zespół Zarządzania Kryzysowego w poniedziałek rano zorganizował ćwiczenia na wypadek podłożenia bomby na dworcu. Wzięło w nich udział kilkudziesięciu policjantów, Straż Miejska i straż pożarna.
- Jest to realizacja rocznego planu ćwiczeniowego i doskonała okazja do tego, żeby policja przećwiczyła procedury i sprawdziła swoje algorytmy - mówił podinsp. Jacek Cader, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Przygotowany wcześniej scenariusz zakładał, że o 7.30 na policję zadzwonił menadżer dworca z informacją, że jego pracownicy znaleźli dwie podejrzane paczki, pozostawione pod ruchomymi schodami prowadzącymi na 4 i 5 peron.
Jako pierwszy na miejsce przyjechał najbliższy patrol policji, następnie do akcji wkroczyli funkcjonariusze z nieetatowej grupy rozpoznania minersko-pirotechnicznego KMP. W jednej z paczek wyszkolony pies policyjny znalazł ładunek wybuchowy.
Aż do czasu zidentyfikowania ładunku przez służby dworzec funkcjonował jak zawsze. Nieco zdezorientowani przechodnie przyglądali się z zaciekawieniem wstępnym działaniom policji. Kiedy było wiadome, że w jednej z paczek jest bomba, zaczęto ewakuację podróżnych, zamknięto Galerię Krakowską i wstrzymano ruch tramwajowy w tunelu.
Potem na miejsce przyjechał zespół minersko-pirotechniczny SPAP, który usunął bombę z dworca.
Podinsp. Cader tłumaczył też, że możliwie najbardziej uproszczono procedury, żeby nie utrudniać podróży pasażerom. Wyjaśnił również, że jedną z przyczyn, dla których przeprowadzono poranne ćwiczenia, są zbliżające się Światowe Dni Młodzieży. Zapewniał przy tym, że Kraków jest bezpiecznym miastem.
- Czekamy na wspaniałych gości, w tym na papieża Franciszka. Jednak wydarzenia, jakie ostatnio obserwujemy na świecie, m.in. dzisiejsza noc i tragedia, która dotknęła mieszkańców Ankary, wymuszają na nas chęć doskonalenia się, poprawiania procedur w tych miejscach, w których jeszcze popełniamy błędy - przekonywał z kolei insp. Janusz Barcik, komendant miejski policji w Krakowie.