Licealiści z Kraju Basków podążali śladami kurierów tatrzańskich z okresu II wojny światowej. 29 marca zwiedzali cmentarz na Pęksowym Brzyzku i Chochołów.
Dlaczego akurat takie tematy zaciekawiły hiszpańskich licealistów, uczęszczających na co dzień do prowadzonej przez augustianów szkoły w Bilbao? Za wszystkim stoi hiszpański hrabia Enrique de Villamor, który ma żonę z Rokicin Podhalańskich. Założyli razem Stowarzyszenie Kultywowania Starych Europejskich Tradycji i wciągnęli do niego wiele osób, także Polaków. Jednym z nich jest Robert Springwald z Fundacji Tadeusza Kościuszki w Krakowie, która pomaga w organizacji przyjazdów grup hiszpańskich.
- Nie chcę, żeby ci młodzi poznawali historię, zaczynając od tych powszechnych faktów, ale właśnie sięgali do naszych europejskich korzeni, do takich historii, jak te związane z kurierami tatrzańskimi z okresu II wojny światowej. Przecież w zintegrowanej Europie jesteśmy sąsiadami, musimy znać swoje historie - mówi Enrique de Villamor, który na kolejny już wyjazd do Polski zabrał 80-osobową grupę młodzieży. A ta jest mu bardzo za to wdzięczna. - Bardzo nam się tu podoba, te historie są niesamowite, to po prostu dobry scenariusz na amerykański film przygodowy - powiedział nam Fernandez. Od swoich kolegów, którzy kibicowali mu podczas rozmów z dziennikarzami, otrzymał duże brawa.
- To wcale nie jest przypadek, że Hiszpanie interesują się Polską, zwracają uwagę na Kurierów Tatrzańskich. To są fakty mało znane, ale często ci kurierzy podróżowali z Polski do Anglii właśnie przez Hiszpanię, a dopiero stamtąd np. drogą morską do punktu docelowego swojej podróży - Robert Springwald.
Przewodnikiem Hiszpanów po Podhalu był Mirosław Rzepka, zawodowy żołnierz, a prywatnie zięć Stanisława Frączystego z Chochołowa, który był znanym i cenionym kurierem tatrzańskim. To właśnie on przeprowadził gen. Rydza-Śmigłego. - Te nasze historie w ciekawy sposób się splatają. Brat Stanisława, Karol zginął w wojnie domowej w Hiszpanii w szeregach rojalistów - mówi Mirosław Rzepka. - Mam nadzieję, że znajdziecie ten grób i zaopiekujecie się nim, tam w Hiszpanii – mówi Robert Springwald z Fundacji Tadeusza Kościuszki w Krakowie, która pomaga w organizacji przyjazdów grup hiszpańskich.
Hiszpanie z Kraju Basków przylatują do Krakowa kilka razy w roku. Zwykle każda grupa składa wiązankę kwiatów przed byłą katownią na Montelupich, jeżdżą do obozu zakłady Auschwitz w Oświęcimiu. Odwiedzają dzielnicę żydowską na Kazimierzu i inne miejsca. - W programie zawsze mamy stałe punkty, ale każdy przyjazd jest poświęcony jednemu wątkowi z historii Polski, zwłaszcza tej XX-wiecznej - mówi hrabia Enrique.