O minionych Światowych Dniach Młodzieży dyskutowali zagraniczni goście piątkowej konferencji.
- Dla wielu osób Światowe Dni Młodzieży stały się laboratorium wiary i odkryciem religijności, która nie jest kontrastem między młodością a nowoczesnością. W ten sposób Kościół na początku trzeciego tysiąclecia odnalazł swoje młode oblicze entuzjazmu i odnowionej odwagi - przyznał Paul Metzlaff z Biura ds. Duszpasterstwa Młodzieży Konferencji Episkopatu Niemiec. Zauważył też, że ten czas przyniósł owoce w postaci wielu nowych powołań do życia konsekrowanego.
Zaproszeni na piątkową konferencję goście mieli też kilka rad, które niewątpliwie pomogą w dobrym przygotowaniu lipcowych wydarzeń w Krakowie. Według nich prócz ciężkiej pracy niezwykle ważna jest nieustanna modlitwa, która pomoże pokonać wszelkie przeszkody.
Doradzali też pamiętanie o polskiej tożsamości, mając na uwadze również św. Jana Pawła II, który przecież tak bardzo był związany z Krakowem. Według Marco Ferriniego to właśnie wciąż żywa obecność papieża Polaka jest dużą siłą stolicy Małopolski. Ponadto, jak przekonywali pozostali prelegenci, w przyjęciu pielgrzymów niewątpliwie pomoże również polska gościnność.
Na podstawie przytaczanych przez gości anegdot dr. Krzysztof Strzałka z UJ trafnie wyciągnął przepis na udaną organizację lipcowych wydarzeń.
- Możemy wywnioskować, że drogą do sukcesu byłaby australijska skuteczność, hiszpańska zaradność, niemiecka dokładność, włoska inwencja, ale nie zapominajmy o naszych atutach, takich jak tożsamość, gościnność i modlitwa, która jest sprawcą z pozoru niemożliwych cudów - podsumował.