Carver Alan Ames, australijski charyzmatyk, spotkał się z mieszkańcami Krakowa i modlił się o ich uzdrowienie.
Kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej 27 kwietnia wypełniły setki wiernych. Każdy z nich "przyniósł" swoje cierpienie, choroby i słabości po to, by właśnie tego wieczoru oddać je wszystkie Bogu. Poprowadził ich w tym C.A. Ames, który do Krakowa przyjechał z prostym przesłaniem - przekonywał, abyśmy pozwolili Bogu dotknąć naszych serc.
Ten niezwykły, pełen łaski wieczór rozpoczął się Mszą św. Po niej Alan wygłosił swoje przejmujące świadectwo, które już od ponad 20 lat opowiada wiernym na całym świecie. Jako młody chłopak wstąpił do jednego z najgorszych gangów motocyklowych w Londynie. Nie stronił od alkoholu, kradzieży i przemocy. - Popełniłem chyba każdy możliwy grzech i nie zważałem na to, kogo raniłem. Żyłem całkowicie dla samego siebie - wyznał.
Mimo że był ochrzczonym katolikiem, nie wierzył w Boga, a w kościele pojawiał się tylko po to, żeby coś ukraść. - Kiedy byłem w najczarniejszym momencie mojego życia i popełniałem najbardziej obrzydliwe grzechy, sam Bóg zdecydował przedrzeć się przez tę ciemność, w której się znajdowałem, aby dotknąć mnie światłem swojej miłości - opowiadał. Właśnie wtedy wszystkie jego uzależnienia odeszły. W zamian pojawiło się wielkie pragnienie miłości Boga.
Usłyszał również od Boga słowa: "Kocham cię". - Wiedziałem, że to jest wieczna prawda, że On rzeczywiście mnie kocha, pomimo moich słabości i upadków! - przekonywał. Dodał też, że Bóg stara się dosięgnąć każdego człowieka tak samo, jak wtedy dosięgnął jego. Wszystko, co musimy zrobić, to chwycić Jego rękę i dać się poprowadzić.
- Nikt nie kocha was tak bardzo jak Bóg i nikt się o was nie troszczy tak, jak On! - zapewniał. Zauważył również, że dziś za bardzo skupiamy się na sobie, przez co zamykamy nasze serca na Boga. Często też naszą relację z Nim zostawiamy w kościele, w momencie kiedy z niego wychodzimy, a przecież Bóg w każdej chwili (nie tylko podczas nabożeństw) powinien być częścią naszego życia.
Alan opowiadał również o tym, jak ważna jest Eucharystia w życiu każdego człowieka. Tłumaczył, że kiedy w niej uczestniczymy, musimy upodobnić się do Jezusa do tego stopnia, że powinniśmy być wręcz spragnieni Jego miłości. - Kiedy dajemy Mu całych siebie, On kładzie nas na ołtarzu razem ze sobą. Wtedy stajemy się ofiarnym darem miłości do Boga. To właśnie tutaj powinniśmy być w każdej Mszy św. - przekonywał, wskazując na ołtarz. - Tylko wtedy będziemy przemienieni i uświęceni, zupełnie jak chleb i wino, które stają się Ciałem i Krwią Chrystusa.
Opowiadał też o swoich książkach - najnowszej, pt. "Manna z nieba", oraz o wcześniejszej, czyli o "Różańcu eucharystycznym”. Ta druga - zdaniem jej autora - powinna trafić w ręce każdego chorego. Przytoczył też fragment swojej bestsellerowej książki "Oczami Jezusa" - zapisu wędrówki Chrystusa z apostołami, niemal podyktowanego mu podczas prywatnych objawień.
Po świadectwie przyszedł czas na modlitwę o uzdrowienie. Alan najpierw modlił się za wszystkich wiernych jednocześnie. Następnie zszedł do nich z ambony i dotykał ich dłoni. Wiele osób przeżyło wtedy spoczynek w Duchu Świętym.
- Wiem, że wielu z was przyszło tutaj po uzdrowienie, ale zrozumcie, że zaczyna się ono na Mszy św.! Eucharystia jest największą z modlitw o uzdrowienie, która istnieje i podczas której najlepszy z lekarzy - sam Bóg - napełnia was swoją uzdrawiającą miłością - przekonywał.
Charyzmatyk w Polsce spędzi jeszcze 6 najbliższych dni. Wierni będą się z nim modlić m.in. w Gliwicach, Warszawie czy Poznaniu. Spotkania organizują Wspólnota "Nowe Jeruzalem" wraz z Wydawnictwem "Esprit".