8 maja, we wspomnienie św. Stanisława BM, z Wawelu na Skałkę przeszła doroczna procesja ku czci patrona Polski i archidiecezji krakowskiej. W uroczystościach wzięła udział Premier RP Beata Szydło.
Mszy św. przy Ołtarzu Trzech Tysiącleci na dziedzińcu klasztoru ojców paulinów przewodniczył arcybiskup poznański Stanisław Gądecki - przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, a homilię wygłosił abp Wojciech Polak - Prymas Polski.
- Autentyczna odpowiedź na dar wiary wymaga odważnego zaangażowania, a wręcz ofiarowania własnego życia - podkreślał abp Polak, nawiązując do dwóch postaci: św. Stanisława ze Szczepanowa i króla Bolesława Śmiałego, zwanego również Szczodrym.
- Spoglądając na ich historie, możemy zapytać, cóż takiego się stało, że już tak szybko, zaledwie po stu latach, które upłynęły od Mieszkowego chrztu, dwóch ochrzczonych ludzi, odrodzonych przez chrzest z wody i Ducha Świętego, tak diametralnie różnie odpowiedziało na dar nowego życia w Chrystusie. (…) Odpowiedź wyrasta na glebie ludzkiej wolności. Chrzest bowiem wolności nam nie odbiera ani jej nie ogranicza. Nie zwalnia nas z nieustannego opowiadania się po stronie prawdy i dobra. Chrzest nas prawdziwie wyzwala, a w konsekwencji domaga się - jak przypominał Karol Wojtyła - wolności ludzkiej najpełniej zaangażowanej - mówił Prymas Polski.
Jak zauważył, to właśnie w jej imię musimy dokonywać wyboru między postawą dobrego pasterza i cynicznego najemnika. - Broniąc jej i ocalając ją w sobie, musimy wciąż poszukiwać przylgnięcia do prawdziwego dobra, a nade wszystko do Dobra Najwyższego, którym jest Bóg. Mocą przynależności do Chrystusa i Jego Kościoła jesteśmy bowiem w stanie opowiedzieć się za tym, co prawdziwe, dobre i piękne, a równocześnie odrzucić ułudę i pokusę władzy, pychy, przemocy i nienawiści, które uciekają się do wyrównywania ludzkich rachunków przy pomocy takiego czy innego miecza - mówił z naciskiem abp Polak, apelując również, by w imię wewnętrznej wolności jednoznacznie stawać po stronie osób krzywdzonych i słabszych, ofiar niesprawiedliwości i szaleńczego gniewu, nawet gdyby - jak w przypadku okrucieństwa Bolesława - rodził się on z konieczności uzdrowienia zaistniałej sytuacji.
- Trzeba bowiem, by nasza odpowiedź - jak przypomniał podczas milenijnej wigilii wielkanocnej Prymas Tysiąclecia - była odpowiedzią wypieczoną w istnym piecu gorejącej miłości Boga, rozżarzonej w ziemi polskiej i w sercach polskich od tysiąca lat. Za tym tęsknią nasze serca, do tego wzywa nas głos sumienia, takiej odpowiedzi wymaga od nas tu i teraz Ewangelia: odpowiedzi na miarę ludzi ochrzczonych, wiernej świadectwu świętego Stanisława, zaangażowanej i odważnej, dojrzałej i twórczej, dalekowzrocznej i hojnej - przypominał hierarcha, dodając, że przez sakrament chrztu jesteśmy związani z niebem, a to powinno nam pomagać dorastać do świętego życia, które jest najbardziej przekonującym świadectwem o Chrystusie.
Z kolei kard. Stanisław Dziwisz, witając zebranych na Skałce i dziękując im za przybycie, zauważył, że jest to miejsce, na którym krakowski biskup Stanisław złożył świadectwo wierności Jezusowi Chrystusowi i Jego Ewangelii. - To jego świadectwo było tak wstrząsające, tak przejrzyste, że od 937 lat przemawia do kolejnych pokoleń uczniów ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana, zamieszkujących naszą ziemię. To świadectwo otrzymał młody Kościół w Polsce w XI wieku, w którym Ewangelia od ponad stu lat zakorzeniała się cierpliwie w umysłach i sercach naszych przodków - mówił metropolita krakowski. Dodał, że po uroczystościach w Gnieźnie i Poznaniu, podczas których Polacy dziękowali Bogu za chrzest Polski i 1050 lat wiary na naszych ziemiach, przyszła kolej na Kraków. - Stąd bowiem wyszło odrodzenie chrześcijaństwa po zniszczeniach, jakich doświadczyła pierwotna wspólnota podczas najazdu na Gniezno czeskiego księcia Brzetysława w 1038 roku. Święty Stanisław, obok św. Wojciecha, stał się również ojcem ojczyzny, a jego krew przelana na tym miejscu stała się bierzmowaniem narodu, jak mówił o tym Jan Paweł II na krakowskich Błoniach podczas pierwszej podróży apostolskiej do ojczyzny - przypominał hierarcha.