– Cudne są te nasze dzieci! Radość patrzeć, jak się tu otwierają i chłoną świat, choć go nie widzą – przekonuje Dorota Rysiak, nauczycielka orientacji przestrzennej.
Gdy w 1997 r. zaczynała pracę w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie, często płakała. – Początkowo nie byłam przekonana, że dzieci muszą opuścić dom rodzinny, żeby móc się u nas uczyć. Szczególnie wzruszała mnie tęsknota maluchów – mówi. Stopniowo jednak odkrywała, że te dzieci zaczynają sobie świetnie radzić i wychodzą spod opiekuńczych skrzydeł. – Poznają, jakie mają możliwości, ale też i ograniczenia. I choć na co dzień są daleko od rodziców, to u nas dostają coś bardzo cennego: samodzielność. A po kilku latach potrafią iść na spacer i zamówić sobie pizzę – zapewnia Dorota Rysiak.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.