W Wadowicach zaprezentowano rekonstrukcję pokoju z Kliniki Gemelli, gdzie papież dochodził do zdrowia po zamachu w dniu 13 maja 1981 r.
Ekspozycja urządzona w 35. rocznicę zamachu, w sali dawnego Domu Katolickiego sąsiadującego z bazyliką wadowicką, uzupełnia wystawę stałą w znajdującym się nieopodal Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II.
W zrekonstruowanym pokoju znalazły się części oryginalnego wyposażenia pokoju papieskiego z Kliniki Gemelli, podarowane przez kierownictwo tej instytucji: łóżko, materac, bielizna pościelowa z herbem kliniki, szafka nocna, dwa krzesła oraz szklana szafka na leki.
- Nie są to zwykłe przedmioty. To niemi świadkowie cierpienia Jana Pawła II, świadkowie jego świętości. Dlatego uznałem, że warto je sprowadzić właśnie tutaj - powiedział 13 maja w trakcie otwarcia wystawy wadowickiej dr Francesco Bucarelli, znany watykanista.
- Podobnie jak w przypadku pistoletu z którego strzelał Ali Agca i zbryzganego krwią papieża ubrania szefa ochrony papieskiej które ostatecznie trafiły do muzeum w Wadowicach, sprowadzenie wyposażenia pokoju szpitalnego nie było proste. Najpierw bowiem musieliśmy to wyposażenia odszukać. Po śmierci Jana Pawła II w 2005 r. zostało bowiem zniesione do piwnic polikliniki i w kilkadziesiąt lat po zamachu nikt nie wiedział, gdzie dokładnie się znajduje. Po dwóch miesiącach poszukiwań udało się je wreszcie zlokalizować. Numer łóżka odpowiadał bowiem numerowi pokoju w którym papież kurował się po zamachu - dodał dr Bucarelli.
Na otwarcie ekspozycji przyjechała z Krakowa 95-letnia prof. Halina Królikiewicz-Kwiatkowska, aktorka, przyjaciółka Karola Wojtyły jeszcze z czasów wadowickich, grająca wraz z nim w spektaklach międzyszkolnych.
- To dla mnie wizyta sentymentalna. W tej sali teatralnej Domu Katolickiego bywałam wielokrotnie. Grałam tu m. in. w „Nie-Boskiej Komedii” Krasińskiego - powiedziała prof. Kwiatkowska.
- Wystawa przygotowana przez Barbarę i Jarosława Kłaputów, twórców stałej ekspozycji naszej placówki, nosi tytuł „Cierpienie ma sens”. Przeżywanie cierpienia przez Jana Pawła II było ukazywaniem światu, że nawet najtrudniejsze sytuacje życiowe jeśli są przeżywane wraz z Bogiem, mają swój sens - powiedział ks. Jacek Pietruszka, dyrektor Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II.
Zwiedzający będą mogli po raz pierwszy zobaczyć nową wystawę 14 maja od 19. do 23. w ramach Nocy Muzeów. Od 16 maja wystawa będzie otwarta w godzinach pracy Muzeum.
Otwarcie ekspozycji było połączone z międzynarodową konferencją na temat okoliczności zamachu i jego następstw. Prócz dr. Bucarellego wzięli w niej udział również prof. Gabriel Turowski, lekarz immunolog, przyjaciela Jana Pawła II, który w Klinice Gemelli brał udział w konsyliach lekarskich dotyczących zdrowia papieża oraz dr Andrzej Grajewski z "Gościa Niedzielnego", historyk badający wnikliwie m.in. sprawę zamachu sprzed 35 lat.
Redaktor GN podkreślił, że śledztwo prowadzone w sprawie zamachu przez IPN odkryło wiele nieznanych dotąd faktów. Zostały opublikowane m.in. w książce "Agca nie był sam" oraz w dodatku historycznym dołączonym do 20. tegorocznego numeru GN.
- Potwierdzono istnienie tzw. "bułgarskiego śladu". Bułgarskie służby komunistyczne niewątpliwie miały swój udział w przygotowaniu zamachu. Nie one były jednak jego mocodawcami, gdyż nie miały przecież interesu politycznego w jego przeprowadzeniu. Jeśli to zrobili, to na zlecenie kogoś innego. Tym kimś innym mogłaby być tylko Moskwa. Na to jednak twardych dowodów nie ma. Gdyby włoscy sędziowie mieli te dokumenty które zebrano w polskim śledztwie m.in. w po kwerendzie w archiwach wschodnioniemieckiej bezpieki STASI i w archiwach bułgarskich służb komunistycznych, to Bułgar Antonow,który okazał się być agentem bułgarskich służb specjalnych, zostałby zapewne skazany za pomoc w przeprowadzeniu zamachu - powiedział dr Grajewski.
Zwrócił uwagę, że Moskwa obawiała się Jana Pawła II jako apostoła-Słowianina, jako głosu tych, którzy są pozbawieni wolności.
- Powody zamachu były niewątpliwie związane z działalnością Jana Pawła II na polu religijnym. Jego świadectwo wiary pobudzało chrześcijan do walki o swe prawa religijne w Związku Sowieckim, co na pewno skrajnie niepokoiło kierownictwo sowieckie - dodał dr Grajewski.
Świadkiem pobytu Jana Pawła II w klinice Gemelli był prof. Turowski.
- Papież znalazł się na łóżku które tutaj widzimy, 18 maja 1981 r. Następnego dnia znalazłem się w jego pokoju jako członek międzynarodowej komisji lekarskiej. Okazało się, że jedna z kul przeszła zaledwie o kilka milimetrów od bardzo ważnej tętnicy. Gdyby ta tętnica została uszkodzona, na ratunek byłoby już za późno - powiedział prof. Turowski.
Wspominał swoje ówczesne rozmowy z papieżem m.in. o tym, gdy powiedział mu, iż istniała zbieżność daty i godziny zamachu z data i godziną objawień fatimskich sprzed lat.
- Zamknął oczy i nic nie odpowiedział. Stałem dłuższą chwilę, nie doczekawszy się, by je otworzył. Prawdopodobnie modlił się wówczas. Jego przeżycia mistyczne i kontakt z Panem Bogiem były ożywione - wspominał prof. Turowski.