Dzień Tańca Balet Dworski "Cracovia Danza" postanowił uczcić pierwszym polskim baletem narodowym "Wesele w Ojcowie". Spektakl odbył się na scenie krakowskiego Centrum Kongresowego ICE.
Z okazji Dnia Tańca (który tak naprawdę obchodzony był pod koniec kwietnia, jednak wtedy balet był na tournée), a także przypadającego na ten rok jubileuszu 10-lecia zespołu, Balet Dworski "Cracovia Danza" postanowił przywrócić publiczności taneczną opowieść o weselu w podkrakowskim Ojcowie.
Premiera spektaklu odbyła się jesienią 2015 r. w Lusławicach, ale tym razem tancerzom towarzyszyła inna muzyka. Poprzednio była to melodia z lat 30. ub. wieku, odtworzona na podstawie wyciągu fortepianowego, bo cały zapis nutowy nie przetrwał do naszych czasów. Ale - jak podkreśliła Agnieszka Malatyńska, impresario baletu - ta partytura naniosła zmiany, o których sam Kurpiński nie mógł wiedzieć, bo przyniosły je dopiero następne lata w muzyce.
- Specjalnie na zamówienie baletu została przygotowana partytura romantyczna. Będziemy słuchali spektaklu tak, jak mógł brzmieć podczas premiery w 1823 r., a więc tak, jak mógł go słuchać sam Kurpiński - mówiła A. Malatyńska. - Tym spektaklem chcieliśmy uhonorować przede wszystkim artystów, którzy przez lata rozsławili sztukę baletu, a także złożyć hołd twórcom tej niezwykłej dziedziny sztuki.
W XIX w. ten pierwszy polski balet narodowy gościł na scenie Warszawy ponad 400 razy. W 1851 r. zachwycił widzów w Sankt Petersburgu, a w okresie międzywojennym także w Nowym Jorku czy na Lazurowym Wybrzeżu. Na deskach teatru prezentowano go niemal do 1939 roku. Pod koniec XX w. został zapomniany i wystawiał go tylko zespół "Mazowsze".
Teraz balet powrócił na scenę w pełnej krasie, a wszystko dzięki zespołowi "Cracovia Danza", orkiestrze "The Violin Consort" pod kierunkiem Zbigniewa Pilcha, kostiumom Zofii de Ines, białemu głosowi Magdaleny Wieczorek-Duchewicz oraz inscenizacji i choreografiom Leszka Rembowskiego. Publiczność była zachwycona.
Po spektaklu Romana Agnel, dyrektor "Cracovia Danza", wręczyła szczególną Nagrodę Fundacji Ardente Sole. Co roku trafia ona do rąk tancerza, który dokonał największych postępów. Tym razem zasłużyła na nią tancerka Alicja Petrus.
Tancerze podziękowali także dziennikarzom i sympatykom, którzy wspierają ich od 10 lat. Wyróżnili m.in. naszą redakcyjną koleżankę Monikę Łącką, która od 9 lat towarzyszy im swoim piórem.