17 maja rozpoczęła się 5 edycja akcji polegającej na odnawianiu mieszkań osobom zasłużonym dla naszej ojczyzny poprzez działalność antykomunistyczną i potrzebującym pomocy.
Tym razem ekipa remontowa zmontowana przez Stowarzyszenie KoLiber i Stowarzyszenie Sieć Solidarności zawitała do Bronowic, gdzie mieszka pan Fryderyk Czerwiński wraz z żoną Teresą Barbarą. Już za kilka dni ich mieszkanie zalśni nowym blaskiem!
- Ojczyzna i patriotyzm są dla mnie nierozerwalnie związane. Nigdy nie zgadzałem się z czasami PRL, dlatego od roku 1968 należałem do opozycji. Najpierw uczestniczyłem w protestach masowych w Krakowie. Później, w latach 80. XX wieku, gdy pracowałem w wytworni sprzętu komunikacyjnego, wszedłem w struktury powstającej właśnie NSZZ "Solidarność" - opowiada pan Fryderyk.
Z czasem Tymczasowa Komisja Koordynacyjna "S" w Krakowie mianowała go reprezentantem Małopolski na terenie Krakowa i całego kraju.
- Potem wiele razy byłem zatrzymywany przez ówczesne służby, dostawałem kolegium. W 1985 r. w windzie swojego bloku zostałem też pobity - tak bardzo, że skończyło się to wylewem krwi do mózgu i paraliżem lewostronnym. Rok nie mogłem pracować - wspomina.
Gdy pan Fryderyk w końcu wrócił do pracy, też w niej represjonowany za swoją antykomunistyczną działalność - m.in. wyrzucany i przywracany do zakładu pracy.
- Należałem do rady pracowniczej, dlatego w świetle prawa nie wolno było mnie wyrzucić. Dlatego gdy to robiono, potem musiałem być przywracamy, w wtedy przydzielano mi sprzątani i noszenie cegieł. Takie represje były dozwolone - dodaje pan Czerwiński.
Dziś pan Fryderyk otrzymuje skromną emeryturę. - W pracy nigdy nie miałem podwyżek, a gdy mnie wyrzucano, nie miałem ciągłości pracy - tłumaczy. Ma też miażdżycę i orzeczenie o niepełnosprawności ze względu na słaby wzrok.
Jak tłumaczy, w najbliższym czasie chciał malować mieszkanie, a planami podzielił się ze Stowarzyszeniem Sieć Solidarności. Szybko okazało się, że sam malować nie musi, bo są osoby, które chcą zrobić to za niego i dla niego.
Własnymi rękami chcemy podziękować tym, dzięki którym możemy żyć w wolnej Polsce - mówią Marcin i Paulina Monika Łacka /Foto Gość - Akcję "Odmalujmy Polskę" od dawna finansowo wspiera pan Artur z Wielkopolski, który z mediów dowiedział się o przedsięwzięciu i cały czas nam pomaga - tłumaczą Paulina i dwóch Marcinów, którzy wraz z Piotrem (pomysłodawcą akcji) i wolontariuszami remontują kolejne mieszkania.
Wcześniej pomalowali domy krakowskim działaczom antykomunistycznego podziemia: Jadwidze Samek i Zbigniewowi Kruk-Strzebońskiemu oraz łączniczce Armii Krajowej i działaczce Solidarności Walczącej Józefie Kogut w Mielcu. Pomogli także odmalować ośrodek dla osób starszych prowadzony przez Caritas.
- Pomagają nam wolontariusze Stowarzyszenia KoLiber i osoby, które z różnych źródeł dowiedziały się o akcji i chcą się w nią włączyć. Dla nas to przedsięwzięcie jest wspaniałą możliwością, by własnymi rękami odwdzięczyć się ludziom, dzięki którym możemy żyć w wolnej Polsce i spełniać swe marzenia. Chcemy dać im coś od siebie - mówią zgodnie Paulina i Marcin, a drugi Marcin dodaje, że tak po prostu wierzą w wolontariat i w to, że można pomagać innym ludziom.
Jak przekonują, remont to coś więcej, niż pomalowanie ścian. To także przywracanie pamięci tym, którzy kiedyś działali dla dobra ojczyzny, a dziś niewiele osób o nich pamięta.
- Cały czas czekamy na zgłoszenia kolejnych osób, a zgłaszać się można do Stowarzyszenia KoLiber lub bezpośrednio do koordynatorów akcji "Odmalujmy Polskę" - zachęca Paulina.
Szczegóły akcji można znaleźć na: www.odmalujmypolske.pl