Rozegrana w Krakowie jazda indywidualna na czas zakończyła 73. edycję kolarskiego wyścigu Tour de Pologne.
Belg Tim Welles z grupy Lotto Soudal zwyciężył w klasyfikacji generalnej 73. Tour de Pologne (na ostatnim etapie był 13). Zdobył on również najwięcej punktów w klasyfikacji górskiej. Najlepszym sprinterem okazał się Alberto Bettiol (Cannondale-Drapac).
Wśród polaków najwyższe miejsca zajęli Paweł Cieślik (Verva Activejet, 19 miejsce w klasyfikacji generalnej i 3. miejsce w klasyfikacji górskiej) oraz Michał Kwiatkowski (Team Sky, 5 miejsce w punktacji sprinterskiej). Były mistrz świata kiepsko wypadł jednak na finałowej czasówce, zajmując 47 miejsce. W klasyfikacji generalnej zajął 34 miejsce, choć po czwartym etapie był wiceliderem.
Choć rok temu to właśnie krakowska czasówka zdecydowała o ostatecznych wynikach Tour de Pologne, tym razem tylko wielki pech mógł pozbawić zwycięstwa Tima Wellensa.
Na krótkim, bo liczącym tylko 25 km etapie przewaga ponad czterech minut, jaką lider miał nad zajmującym drugie miejsce Davidem Formolo, była praktycznie niemożliwa do odrobienia. Wieńcząca tegoroczny wyścig indywidualna jazda na czas spowodowała jednak przesunięcia na pozostałych stopniach podium.
Ostatecznie kolejne miejsca na podium wyścigu zajęli Fabio Felline (Trek-Segafredo, 4 miejsce przed ostatnim etapem) oraz Alberto Bettiol (Cannondale-Drapac), który na trasę czasówki wyjeżdżał zajmując 5 miejsce w klasyfikacji generalnej.
Sam siódmy etap wygrał Alex Dowsett z (Movistar), który trasę z krakowskiego Rynku Głównego do granic Wieliczki pokonał w 28 minut i 59 sekund. Najlepszy z Polaków był Jarosław Marycz (CCC Sprandi Polkowice), który przejechał etap w 30 minut i 40 sekund.
W poprzednich dniach, na decydujących, górskich etapach rowerowego wyścigu pogoda nie rozpieszczała kolarzy i spowodowała, że rywalizacja rozstrzygnęła się już na piątym z siedmiu etapów TdP.
Intensywny deszcze utrudniał jazdę już w sobotę 16 lipca, kiedy sportowcy startowali z Wieliczki, a dokładniej z Campusu Misericoridiae. Tego dnia peleton wjechał w "prawdziwe" góry.
Na liczącej 225 kilometrów i zawierającej siedem górskich premii trasie nie obyło się bez kraks. W jednej z nich uczestniczył zajmujący wtedy drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Michał Kwiatkowski, jadący na lider drużyny Team Sky. Strata była tak duża, że czołowa grupa stała się nieosiągalna.
Po długiej ucieczce samotnie na metę etapu w Zakopanem wjechał Tim Welles, zdobywając żółtą koszulkę lidera z przewagą czterech minut i sześciu sekund nad drugim w klasyfikacji Davidem Formolo (Cannondale - Drapac).
Wszystko mogło się zmienić podczas niedzielnego ścigania w Bukowinie Tatrzańskiej. Opady były jednak tak silne, że etap został najpierw skrócony, a potem anulowany.
- Pobocze rozmiękło, przed wjazdem do Bukowiny osunęła się skarpa, musieliśmy użyć ciężkiego sprzętu, aby zrobić przejazd. Woda nanosiła mnóstwo błota i kamieni. Na szczycie Zębu była tak gęsta mgła, że jadąc samochodem nie wiedziałem czy jestem na jezdni czy na poboczu - opisywał sytuację na trasie Czesław Lang, dyrektor Tour de Pologne.
- W połowie rundy podjechali do mnie zawodnicy i wspólnie zadecydowaliśmy, że musimy anulować ten etap. Siła wyższa. Udowodniliśmy, że jesteśmy rozsądnymi organizatorami. Nie robimy niczego na siłę i dbamy przede wszystkim o bezpieczeństwo zawodników - zaznaczył.
Czytaj także: